Belgijski wirusolog Marc Van Ranst ocenił, że sytuacja w kraju "zmierza w złym kierunku" w związku ze wzrostem zakażeń koronawirusem - w ostatnich dniach codziennie wykrywanych jest ponad 130 nowych infekcji, a średnia jest wyższa niż wcześniej.
"W ostatnich dniach za każdym razem pojawia się ponad 130 nowych przypadków. Nie powinniśmy tracić czujności, ponieważ sytuacja zmierza w złym kierunku. Rozpaczliwie potrzebna jest większa uwaga" – wskazał belgijski wirusolog Marc Van Ranst. Jak informuje portal Brussels Times, fakt, że władze Belgii zaczęły informować obywateli o tygodniowej średniej infekcji, a nie jak wcześniej o ich dziennej liczbie, nie jest pozytywną zmianą.
Zdaniem ekspertów nie jest całkowicie jasne, czy wzrost wynika z poluzowania konkretnego działania wprowadzonego w związku z epidemią. Coraz liczniejsze nowe infekcje, notowane na południu Flandrii Zachodniej i w regionie wokół Antwerpii, według specjalistki ds. chorób zakaźnych Eriki Vlieghe nie ma wspólnego mianownika, jeśli chodzi o źródło.
- Rozprzestrzenianie się nowych przypadków ma miejsce we wszystkich grupach wiekowych - powiedziała Vlieghe. - Jedyna tendencja, jaką zauważam, jest taka, że wiele osób uważa, że to już koniec (epidemii - red.). Dzieją się rzeczy, które są wręcz niebezpieczne. Ludzie organizują imprezy, które wymykają się spod kontroli. To jest naprawdę jak igranie z ogniem - wskazała. Według Vlieghe eksperci przedstawią swoje obawy na środowym posiedzeniu belgijskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
Źródło: PAP