Ponad 100 przypadków koronawirusa na amerykańskim lotniskowcu. Kapitan traci stanowisko

Brett Crozier, kapitan lotniskowca USS Theodore Roosevelt, został zwolniony ze stanowiska po tym, jak wystosował apel do władz USA o pomoc po wykryciu na okręcie ponad 100 przypadków zakażenia koronawirusem. - Nie jesteśmy na wojnie. Marynarze nie muszą umierać - mówił Crozier. Sekretarz marynarki wojennej Thomas Moldy przekazał, że kapitan zostanie oddelegowany do innych obowiązków.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

KORONAWIRUS – NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. RAPORT TVN24.PL >>>

Zdaniem dowództwa marynarki kapitan Brett Crozier postąpił wbrew obowiązującym regulaminom, wysyłając apel o pomoc do wiadomości wielu osób, zamiast zwrócić się do bezpośrednich do zwierzchników, którzy mieli już organizować pomoc.

Crozier stracił stanowisko w czwartek. Sekretarz marynarki wojennej USA Thomas Modly sprecyzował w piątek, że kapitan nie zostanie wydalony z marynarki wojennej, lecz oddelegowany do innych obowiązków.

Dowództwo: kapitan wywołał panikę

Wcześniej Modly oświadczył, że kapitan Crozier "wykazał wyjątkowo złą ocenę sytuacji" w szczytowym okresie walki z wirusem. Dodał, że apel dowódcy przedostał się do jednego z kalifornijskich dzienników, skąd szybko dotarł do światowych mediów. Modly dodał, że Crozier "wywołał panikę", sugerując, że 50 członków załogi może umrzeć.

- Nie jesteśmy na wojnie. Marynarze nie muszą umierać - mówił Crozier. - Jeśli nie będziemy działać teraz, nie będziemy w stanie ochronić naszej załogi - dodał.

W piątek Modly powiedział, że nie wie, czy wobec kapitana zostaną podjęte kroki dyscyplinarne, a on sam pozostawia tę decyzję śledczym. - Dochodzenie w sprawie Croziera skoncentruje się na tym, czy właściwie komunikował się z przełożonymi z zachowaniem służbowej hierarchii - dodał.

Lotniskowiec z załogą liczącą prawie 5 tysięcy osób zawinął do portu na wyspie Guam. Około 3 tysięcy marynarzy i oficerów ma zostać w piątek ewakuowanych z okrętu i poddanych kwarantannie. U ponad 100 marynarzy test na obecność koronawirusa wykazał wynik pozytywny, ale - jak dotychczas - żaden z nich nie został hospitalizowany.

Okręt jest łatwym miejscem na rozprzestrzenianie się wirusa, bo liczna załoga dzieli ze sobą ciasne kajuty i codziennie korzysta z tych samych stołówek, łazienek i stanowisk pracy. Izolacja zakażonych jest praktycznie niemożliwa.

Czytaj także: