Korea Północna podwyższyła poziom alertu dla swych sił zbrojnych - poinformował w piątek południowokoreański minister obrony Kim Kwan Dzin. Nie wiadomo, czy nastąpiło to przed, czy już po nieudanym wystrzeleniu rakiety dalekiego zasięgu. Start spotkał się z potępieniem społeczności międzynarodowej.
- Siły zbrojne Korei Północnej zostały postawione w stan podwyższonego gotowości - oświadczył minister przed komisją parlamentarną. Komisja obrony parlamentu Korei Południowej przyjęła rezolucję, w której domaga się "zdecydowanej" odpowiedzi na nową "prowokację" Północy. Żąda od Phenianu "natychmiastowego zawieszenia prac nad rozwojem broni masowego rażenia i rakiet dalekiego zasięgu".
Spotkanie w dowódcą USA
W związku z próbą rakiety minister Kim Kwan Dzin spotkał się z dowódcą amerykańskich wojsk stacjonujących w Korei Płd. generałem Jamesem D. Thurmanem i amerykańskim ambasadorem Sung Kimem. Przy tej okazji domagał się "odpowiednich sankcji" po wystrzeleniu przez Phenian rakiety.
Jako pierwsze o niepowodzeniu tej próby rakietowej poinformowały m.in. Stany Zjednoczone, a po kilku godzinach Phenian przyznał, że satelity nie udało się umieścić na orbicie.
Waszyngton ocenia, że w rzeczywistości chodziło o międzykontynentalny pocisk balistyczny o zasięgu 6 tys. do 9 tys. kilometrów - podało Dowództwo Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej (NORAD).
1,2 miliona żołnierzy
Armia liczącej 24,5 miliona ludności Korei Północnej liczy ok. 1,2 miliona żołnierzy. Korea Północna i Korea Południowa oficjalnie pozostają w stanie wojny, ponieważ w 1953 roku (po wojnie koreańskiej) podpisano jedynie rozejm.
USA, Japonia, Wielka Brytania i wiele innych krajów wezwało Phenian do zrezygnowania z wystrzelenia satelity natychmiast po ogłoszeniu tych planów 16 marca. Północnokoreańskie władze utrzymywały, że satelita meteorologiczny Kwangmyongsong-3 ma służyć celom pokojowym, a tor lotu rakiety Unha-3 "nie będzie miał wpływu" na sąsiednie państwa.
Źródło: PAP