Kontrwywiad chciał dostępu do telefonii

 
Kontrwywiad naciskał na prywatną firmęsxc.hu

Czeskie służby kontrwywiadowcze BIS wywierały naciski na prywatną firmę software'ową i proponowały jej pieniądze w zamian za dostęp do szyfrowanych informacji - donosi dziennik "Mlada fronta Dnes".

Jak relacjonuje gazeta, pracownicy kontrwywiadu byli na tyle nieuważni, że dali się nagrać współwłaścicielowi przedsiębiorstwa CircleTech, Jirziemu Szatankowi. Firma ta produkuje oprogramowanie dla telefonii komórkowej, które szyfruje rozmowy i krótkie wiadomości tekstowe. Jak zauważa "MfD", oprogramowanie utrudnia pracę tajnym służbom i policji.

Prośba o bubel

Szatanek kontaktował się z kontrwywiadem latem tego roku. Do spotkań doszło w kilku restauracjach w Pradze. Najpierw agenci proponowali, by CircleTech wypuścił na rynek program z "błędem", który pozwoliłby służbom na odczytywanie zaszyfrowanych wiadomości.

- Nie braliśmy tego pod uwagę. To tak, jakbyśmy ogłaszali, że sprzedajemy kamizelki kuloodporne, a jednocześnie sprzedawali te, dające się przestrzelić - powiedział cytowany przez dziennik Szatanek.

Bez podatku

Następnie BIS złożył firmie ofertę handlową, zgodnie z którą CircleTech wyprodukowałby program deszyfrujący hasła. Pomógłby on kontrwywiadowi jedynie fragmentarycznie, gdyż nawet CircleTech nie jest w stanie stworzyć klucza, zdejmującego blokady ze wszystkich kodów.

Składając tę ofertę BIS przekazał, że CircleTech nigdzie nie będzie musiała zgłaszać przyjętej wpłaty. "Macie możliwość otrzymania przelewu, za który nie będziecie płacić podatku" - brzmiał fragment rozmowy z agentami, cytowany przez dziennik.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu