Projekt ustawy o ograniczeniu imigracji w Niemczech został odrzucony przez Bundestag. Oznacza to porażkę kandydata CDU/CSU na kanclerza Niemiec Friedricha Merza. - Przegrał, bratając się z AfD. Przegrał też, zabiegając o większość w Bundestagu - ocenił szef klubu SPD Rolf Muetzenich. Główny rywal Merza kanclerz Olaf Scholz oraz SPD i Zieloni triumfują.
Przeciwko ustawie głosowało 350 posłów SPD i Zielonych. Za projektem opowiedziało się 338 deputowanych CDU, CSU, FDP i AfD. Pięciu parlamentarzystów wstrzymało się od głosu. Część posłów CDU/CSU i FDP nie głosowała.
- Zwrot w polityce azylowej rozbił się o postawę SPD i Zielonych. Mamy przynajmniej jasność, gdzie stoimy my, a gdzie SPD i Zieloni - powiedział Friedrich Merz po głosowaniu. Przyznał również, że dwunastu członków jego klubu nie poparło ustawy, co "szanuje". Następnie szef CDU zapowiedział, że walkę o zaostrzenie prawa imigracyjnego będzie kontynuował w parlamencie wybranym w wyborach 23 lutego tego roku.
Szef klubu SPD Rolf Muetzenich ocenił natomiast, że "Merz przegrał dziś dwa razy". - Przegrał, bratając się z AfD. Przegrał też, zabiegając o większość w Bundestagu - wyjaśnił. Dodał, że "wyborcy zdecydują, czy takiemu kandydatowi można powierzyć losy naszego kraju".
Krytyka ustawy
W środę z inicjatywy Merza Bundestag przyjął rezolucję zapowiadającą wprowadzenie stałych kontroli na niemieckich granicach państwowych oraz zawracanie z granicy osób bez dokumentów uprawniających do wjazdu na teren Niemiec, nawet wtedy, gdy proszą o azyl. Wniosek CDU/CSU uzyskał większość dzięki głosom izolowanej dotychczas prawicowo-populistycznej Alternatywy dla Niemiec (AfD). Wtedy też SPD i Zieloni uznali to za "złamanie tabu", natomiast ministra spraw zagranicznych Annalena Baerbock nazwała przerwanie "kordonu sanitarnego" (izolowanie danej partii lub polityka przez największe ugrupowania - red.) hańbą.
Postępowanie szefa CDU, który zdobył większość w głosowaniu dzięki poparciu AfD, skrytykowała była kanclerz Angela Merkel. Dezaprobatę wyraziły także oba największe Kościoły - katolicki i ewangelicki oraz Centralna Rada Żydów w Niemczech. Zastrzeżenia zgłaszała też część posłów CDU i CSU, a przed samą siedzibą partii w Berlinie odbyły się protesty.
Aby uniknąć ponownego uzależnienia wyniku głosowania od postawy AfD, klub FDP zaproponował odesłanie projektu ustawy do komisji. Do następnego i zarazem ostatniego w tej kadencji posiedzenia Bundestagu 11 lutego posłowie mieli opracować wersję kompromisową, która byłaby do przyjęcia dla wszystkich demokratycznych partii. Ponad trzygodzinne negocjacje nie doprowadziły jednak do porozumienia, a podczas debaty parlamentarzyści koalicji rządowej i opozycji zarzucali sobie wzajemnie kłamstwa i złą wolę.
Na krótko przed głosowaniem szefowa klubu Zieloni Katharina Droege zaproponowała niespodziewanie odesłanie projektu do komisji, jednak CDU/CSU i FDP uznały ten krok za nieszczery manewr. - Pani nie chce rozwiązania problemów - powiedział Thorsten Frey (CDU). Według posła FDP Christiana Duerra "cele było uniemożliwienie osiągnięcia rezultatu".
Merz chciał zwiększyć poparcie ze strony konserwatywnego elektoratu
Friedrich Merz jest liderem wyścigu do fotela kanclerza, a jego blok chadecki CDU/CSU zdecydowanie prowadzi w sondażach z poparciem w granicach 30 procent, podczas gdy SPD kanclerza Olafa Scholza może liczyć na połowę mniejsze poparcie.
Dążąc do zaostrzenia prawa imigracyjnego, Merz chciał na finiszu kampanii wyborczej zwiększyć poparcie ze strony konserwatywnego elektoratu i odebrać głosy AfD. Pretekstem był niedawny zamach nożownika z Afganistanu, który w Aschaffenburgu w Bawarii zabił dwuletnie dziecko i interweniującego mężczyznę oraz ciężko ranił dwie inne osoby. - Nowa sytuacja wymaga nowych odpowiedzi - powiedział Merz po głosowaniu, zarzucając partiom koalicji rządzącej, że po każdym kolejnym zamachu "ograniczają się do wyrazów ubolewania".
Z sondaży wynika, że propozycje Merza cieszą się poparciem większości niemieckiego społeczeństwa. 56 procent ankietowanych popiera stałe kontrole na granicach, a 63 procent - zawracanie osób bez ważnych dokumentów - wynika z sondażu Politbarometer ZDF opublikowanego w czwartek. Uczestnicy ankiety uważają jednak, że ważniejsze od kwestii migracji są pokój, bezpieczeństwo i gospodarka.
Zawodu z powodu przegranej w głosowaniu nie kryli politycy AfD. Przewodnicząca partii Alice Weidel powiedziała, że wynik głosowania oznacza "demontaż" Merza. Według niej, "prawdziwy zwrot w polityce migracyjnej możliwy jest tylko z AfD". Partia może liczyć w wyborach na wynik w granicach 20 procent i w przypadku zwycięstwa CDU/CSU może stać się drugą siłą polityczną w Niemczech i największa partią opozycyjną.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/CLEMENS BILAN