Republika Konga może podpisać umowę ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie eksploatacji surowców - donosi Reuters. Porozumienie - podobne do tego, które z Ukrainą chce osiągnąć administracja Donalda Trumpa - zostało zaproponowane przez polityków z afrykańskiego państwa. W zamian za bezpieczeństwo w regionie, chcą oni zainteresować Amerykanów wielkimi pokładami surowców, bez których nie mogą się rozwijać najbardziej zaawansowane technologie, w tym sztuczna inteligencja.
Dwaj niezależni rozmówcy agencji przekazali, że na początku marca do Waszyngtonu na rozmowy dotyczące partnerstwa w zakresie surowców przyleciał Andre Wameso, zastępca szefa gabinetu prezydenta Konga Felixa Tshisekediego. Wcześniej, bo 21 lutego - jak wynika z informacji Reutersa - lobbysta reprezentujący kongijskiego senatora Pierre’a Kandę Kalambayiego wysłał listy do amerykańskiego sekretarza stanu Marco Rubio i innych amerykańskich urzędników, zapraszając do inwestowania w ogromne zasoby mineralne Konga w zamian za pomoc w wzmocnieniu "stabilności regionalnej".
Propozycja przedstawiona amerykańskiej administracji - jak mówią Reutersowi źródła z prezydenckiej administracji w Republice Konga - nie zostały zatwierdzone przez tamtejszy rząd.
Podobna umowa
Reuters przypomina, że kontrolę nad łańcuchami dostaw minerałów z Konga mają obecnie Chińczycy. - Myślę, że to z pewnością coś, co wzbudzi zainteresowanie w Waszyngtonie i już przyciągnęło uwagę. (...) Jeśli Kongijczycy chcą, aby to się udało, prawdopodobnie nie będzie to poprzez przyznanie amerykańskiej firmie koncesji górniczej. Będą musieli znaleźć bardziej złożone sposoby na zaangażowanie USA - podkreślił Jason Stearns, ekspert ds. Konga z kanadyjskiego Uniwersytetu Simona Frasera,
Zaznaczył, że Stany Zjednoczone nie mają państwowych firm wydobywczych, a żaden z prywatnych podmiotów na razie nie prowadzi działalności w Republice Konga.
USA deklarują "otwartość"
Stany Zjednoczone są otwarte na eksplorowanie partnerstw dotyczących surowców krytycznych z Kongiem – w taki sposób Departament Stanu USA odniósł się do pytań Reutersa na temat możliwości eksploatacji surowców afrykańskiego kraju.
Demokratyczna Republika Konga, bogata w kobalt, lit, uran i inne minerały, walczy z rebeliantami z ruchu M23 wspieranymi przez Rwandę, którzy w tym roku zajęli znaczne obszary jej terytorium.
Przedstawiciele amerykańskiego Departamentu Stanu przekazali, że partnerstwo w zakresie surowców "są zgodne z programem America First Donalda Trumpa. Amerykańscy urzędnicy w rozmowie z Reutersem zaznaczają, że Kongo posiada "znaczący udział w światowych zasobach surowców krytycznych wymaganych do zaawansowanych technologii".
Podobna umowa z Ukrainą
Od kilku tygodni pojawiają się doniesienia o podobnej umowie, którą administracja Trumpa próbuje podpisać z walczącą z rosyjską agresją Ukrainą. Obie strony planowały podpisanie umowy o utworzeniu Inwestycyjnego Funduszu Odbudowy, który będzie finansowany m.in. z wydobycia ukraińskich złóż ropy i gazu. Porozumienie miało zostać podpisane 28 lutego, ale wcześniej doszło do awantury w Gabinecie Owalnym podczas spotkania prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego i prezydenta USA Donalda Trumpa oraz wiceprezydenta J.D. Vance'a.
W Ukrainie znajdują się złoża cennych metali ziem rzadkich i minerałów. Na liście tej są między innymi tytan, lit, uran, grafit, beryl i mangan. Chodzi także o złoża węgla, ropy i gazu. Rezerwy te są warte miliardy dolarów. Znaczna część złóż Ukrainy znajduje się na terenach okupowanych przez Rosję.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: ARSEN DZODZAIEV 77957/PAP/EPA