Ojciec ocalałych z głośnej katastrofy w amazońskiej dżungli dzieci został oskarżony o wykorzystywanie seksualne swojej pasierbicy. Manuel Ranoque jest biologicznym ojcem dwojga z nich i przybranym dla dwóch najstarszych dziewczynek. Po 39 dniach spędzonych w Amazonii wszystkie dzieci trafiły pod opiekę Kolumbijskiego Instytutu Pomocy Rodzinie, gdzie po raz pierwszy zaczęto podejrzewać wykorzystywanie seksualne.
Kolumbijscy prokuratorzy przedstawili w sobotę zarzuty o wykorzystywanie seksualne ojcu dzieci, które przeżyły majową katastrofę lotniczą w Kolumbii, w regionie Amazonii. Manuel Ranoque jest biologicznym ojcem najmłodszej dwójki z nich i przybranym dla dwóch najstarszych dziewczynek.
Jak podano w oświadczeniu, Ranoque oskarżono o wykorzystywanie seksualne swojej 13-letniej pasierbicy odkąd ta skończyła 10 lat. Mężczyzna został w piątek aresztowany w stolicy kraju, Bogocie.
Czworo dzieci w wieku 11 miesięcy, 4, 9 i 13 lat były hospitalizowane przez ponad miesiąc po tym, jak w czerwcu zostały odnalezione w dżungli. Od tego czasu przebywają pod opieką w placówce wspomnianego instytutu.
Dzieci trafiły do instytutu. Tam nabrano podejrzeń
Dzieci przeżyły w dżungli 39 dni, aż zostały odnalezione na początku czerwca. Ranoque wraz z wojskiem i rdzennymi mieszkańcami brał udział w akcji ratunkowej.
Trafiły do szpitala, a następnie do Kolumbijskiego Instytutu Pomocy Rodzinie (ICBF). Zostały tam skierowane ze względu na doniesienia o złym traktowaniu ich przez ojca. ICBF postanowił zbadać sprawę i w tym czasie zająć się malcami. Ojciec zaprzeczał oskarżeniom i zażądał od państwa jak najszybszego przekazania mu opieki. "To moje dzieci, nie prezydenta" – mówił dziennikowi "El Pais" w lipcu.
To właśnie w instytucie, według prokuratorów, po raz pierwszy zaczęto podejrzewać wykorzystywanie.
Dziadkowie ze strony matki, Narciso Mucutuy i Maria Fatima Valencia, już wcześniej sygnalizowali złe traktowanie rodziny przez Ranoque, mowa była także o przemocy domowej. Dziadek mówił, że dzieci czasami ukrywały się w lesie, aby uniknąć bicia, gdy ojciec był pijany. Jedna z takich ucieczek do lasu miała trwać trzy dni. "Pewnego razu uderzył moją córkę maczetą" - dodał Mucutuy w rozmowie z agencją AP.
Dziadkowie od tygodni walczą o opiekę nad czwórką dzieci. Nie tylko z Ranoque, ale także z pierwszym mężem ich córki, a jednocześnie ojcem jej dwóch najstarszych córek. Przekonują, że od czasu rozwodu nie utrzymywał kontaktu z rodziną.
Katastrofa samolotu i 39 dni w amazońskiej dżungli
Mały samolot Cessna 206 zniknął z radarów 1 maja na południu Kolumbii, w okolicach San José del Guaviare. Wcześniej pilot zgłosił problemy z silnikiem. Niedługo potem w amazońskiej dżungli znaleziono wrak maszyny, w którym znajdowały się zwłoki pilota, ale nie było śladu sześciu pasażerów. Następnego dnia poinformowano o znalezieniu dwóch kolejnych ciał: kobiety - matki dzieci i mężczyzny, który według lokalnych mediów był przywódcą rdzennej społeczności Uitoto, do której należeli pasażerowie. Brakowało jednak czworga dzieci: rodzeństwa w wieku 13, 9 i 4 lata oraz 11-miesięcznego wówczas niemowlęcia.
Podróżowali oni do Bogoty, aby spotkać się z Ranoque. Według "El Tiempo" jest on spokrewniony z lokalnym przywódcą politycznym, mieszkał wcześniej ze swoją rodziną w rdzennym rezerwacie Puerto Sábalo.
Tuż po katastrofie rozpoczęły się zakrojone na szeroką skalę poszukiwania. Nadzieję na odnalezienie dzieci żywych podtrzymywał fakt, że ekipy ratunkowe co jakiś czas trafiały na należące do nich przedmioty, takie jak zabawki, pieluchy, buty sportowe, akcesoria do telefonu komórkowego czy ręcznik.
39 dni po wypadku dzieci zostały znalezione przez wojsko w pobliżu granicy między kolumbijskimi prowincjami Caqueta i Guaviare, niedaleko miejsca, w którym rozbiła się awionetka.
Źródło: Reuters, El Pais, The independent
Źródło zdjęcia głównego: Colombian Army / Handout/Anadolu Agency via Getty Images