Prowizoryczna bomba wybuchła na zewnątrz greckiego ministerstwa prasy w Atenach. Jak podaje tamtejsza policja, eksplozja nie spowodowała ofiar wśród ludzi. Zniszczone zostały jednak fragmenty budynku.
- 15 minut przed wybuchem do dwóch stacji telewizyjnych i gazety zadzwonił anonimowy telefon z ostrzeżeniem - podała policja.
Eksplozja wysadziła okna budynku. Jest to już drugi atak bombowy w ciągu ostatniego tygodnia.
Lewicowi ekstremiści
10 stycznia ładunek wybuchowy eksplodował przed siedzibą greckiego parlamentu w Atenach. Nikt wtedy nie ucierpiał.
Materiał został umieszczony w koszu na śmieci w pobliżu Grobu Nieznanego Żołnierza. Odgłos wybuchu był słyszalny w promieniu wielu kilometrów. Policja poinformowała, że sprawcy zapowiedzieli wybuch ok. 10 minut wcześniej w rozmowie telefonicznej z jedną z gazet. Do podłożenia bomby przyznała się lewicowa organizacja partyzancka.
AP przypomina, że w Grecji działa kilka grup lewackich, które często dokonują zamachów bombowych na obiekty biznesowe, rządowe i banki. Ładunki są podkładane zazwyczaj późnym wieczorem, ich detonacja jest poprzedzona ostrzegawczym telefonem, stąd rzadkie ofiary w ludziach.
Źródło: reuters, pap