Kłopotliwy przeciek zezłościł Ankarę. Berlin łagodzi

W ostatnich tygodniach relacje Berlina i Ankary stały się napięte CC BY-SA 2.0 | KLMircea

Władze Turcji odrzuciły w środę niemieckie zarzuty o wspieranie islamistów na Bliskim Wschodzie jako kolejną próbę "zdeptania" kraju. Niemcy starają się łagodzić konflikt podkreślając, że Ankara jest ważnym partnerem w walce w kryzysem uchodźczym i terroryzmem.

Pierwszy program niemieckiej telewizji publicznej ARD podał we wtorek, że rząd Niemiec - opierając się na informacjach wywiadu zagranicznego BND - uważa Turcję za "centralną platformę działań" organizacji islamistycznych i terrorystycznych na Bliskim Wschodzie.

"Kolejny przejaw pokrętnej umysłowości'

MSZ Turcji oświadczyło w środę, że stwierdzenia kolportowane przez niemiecką stację są "kolejnym przejawem pokrętnej umysłowości, która od pewnego czasu usiłuje zdeptać nasz kraj, atakując naszego prezydenta i rząd".

Ankara zapewniła, że Turcja zwalcza wszystkie formy terroryzmu, i zarzuciła Berlinowi stosowanie podwójnych standardów poprzez tolerowanie w Niemczech Partii Pracujących Kurdystanu, uważanej przez Turcję za organizację terrorystyczną. Rzecznik rządu Steffen Seibert starał się załagodzić konflikt wywołany przeciekiem zaklasyfikowanej w części jako poufna odpowiedzi rządu na interpelację poselską klubu Lewica. - Turcja jest ważnym partnerem w walce z kryzysem uchodźczym i z terroryzmem - oświadczył Seibert w imieniu kanclerz Angeli Merkel. Rzecznik zaznaczył, że nie ma powodu do wypowiedzenia umowy UE z Turcją dotyczącej nielegalnych imigrantów. W relacjach z Turcją pomimo przecieku "nic się nie zmieniło" - podkreślił Seibert. Jak się okazało, w wyniku błędu urzędnika w MSW odpowiedź na interpelację w sprawie Turcji nie została skonsultowana z MSZ. Rzeczniczka resortu spraw zagranicznych Sawsan Chebli powiedziała, że MSZ nie podziela krytycznej oceny zawartej w odpowiedzi sporządzonej w MSW na podstawie informacji BND. Z dokumentu, do którego dotarła i który opisała ARD, wynika, że zdaniem rządu w Berlinie Turcja od lat współpracuje z islamistami. "W wyniku postępującej stopniowo od 2011 roku islamizacji polityki wewnętrznej i zagranicznej Ankary Turcja stała się centralną platformą działań" dla islamistycznych ugrupowań na Bliskim i Środkowym Wschodzie" - oceniają autorzy dokumentu. Liczne zapewnienia prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana i rządzącej partii AKP o solidarności i poparciu dla Bractwa Muzułmańskiego w Egipcie, a także dla Hamasu i zbrojnej islamistycznej opozycji w Syrii podkreślają ich "ideologiczne pokrewieństwo" z Bractwem Muzułmańskim - czytamy w piśmie. ARD podkreśliła, że rząd Niemiec tym samym po raz pierwszy łączy Erdogana z organizacją terrorystyczną, za jaką Unia Europejska uważa Hamas. Wcześniej fala krytyki wobec Niemiec przetoczyła się przez turecką prasę.

Autor: kg/ja / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: CC BY-SA 2.0 | KLMircea