Jeszcze w tym roku mogą się odbyć wspólne ćwiczenia wojskowe Rosji i Korei Północnej - twierdzi japońska gazeta "Asahi". Według informatora gazety z Korei Północnej, ma to być demonstracyjna próba zrównoważenia wpływów wojskowo-politycznych Seulu, Tokio i Waszyngtonu na Półwyspie Koreańskim.
Jednostki floty wojennej i lotnictwa Rosji i Korei Północnej wezmą udział w morskich ćwiczeniach ratunkowych. To wynik porozumienia, jakie Kim Dzong Il i Dmitrij Miedwiediew mieli zawrzeć podczas niedawnego spotkania w Ułan Ude. Moskwa była przez dekady głównym militarnym sojusznikiem Korei Północnej, udzielając wsparcia wojskowego i ekonomicznego aż do upadku ZSRR w 1991 roku.
Nie wiadomo, czy podczas ćwiczeń dojdzie do użycia ostrej amunicji. Ćwiczenia są jednak przede wszystkim polityczną demonstracją ze strony Północy. Reżim Kima niezwykle rzadko przeprowadza wspólne ćwiczenia wojskowe z armiami innych państw.
W co gra Kim?
Izolowany Phenian, który w 2009 roku zerwał rozmowy sześciostronne na temat jego programu atomowego, pozbawiając się w ten sposób możliwości zdobycia znaczącej pomocy ekonomicznej i humanitarnej, w ostatnich miesiącach wykonał kilka pojednawczych kroków.
Jednak Korea Południowa, USA i Japonia podchodzą do tego bardzo ostrożnie i zapowiadają, że zgodzą się na wznowienie rokowań tylko wtedy, gdy Północ podejmie konkretne kroki w stronę rezygnacji z ambicji atomowych - np. wpuści inspektorów międzynarodowych.
W ubiegłym roku USA i Korea Południowa przeprowadziły szeroko zakrojone manewry wojskowe, w których udział wzięli też - jako obserwatorzy - oficerowie japońscy.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: TVN24