Trzy zaginione przed 10 laty w Cleveland kobiety odnaleziono w domu Ariela Castro. 52-letni mężczyzna został natychmiast aresztowany, jego los podzielili też dwaj bracia. Z zawodu kierowca, z zamiłowania muzyk basista, przez wiele lat ukrywał przed sąsiadami tajemnicę.
Amanda Berry zaginęła w kwietniu 2003 w wieku 16 lat. Gina DeJesus miała 14 lat, gdy zniknęła w kwietniu 2004. W sierpniu 2002 po raz ostatni widziano 21-letnią wówczas Michele Knight. Wszystkie mieszkały na tym samym przedmieściu Cleveland, wszystkie zniknęły w okolicach Seymour Avenue.
To przy tej ulicy stoi dom, w którym zostały odnalezione w ten poniedziałek. W tym domu od 1992 roku mieszka Ariel Castro. Krótko po tym, jak Amanda Berry podała jego nazwisko policji, został aresztowany w pobliskiej restauracji fast-food.
Był znany policji
Lokalne media starają się teraz zdobyć jak najwięcej informacji o Castro. Wiadomo, że w domu przy Seymour Avenue mieszkał oficjalnie sam, choć ma co najmniej dwoje dorosłych dzieci.
W 1993 r., jak donosi NewsChannel5, został aresztowany za przemoc domową, choć nie wiadomo, kto miał być ofiarą jego agresji. Procesu ostatecznie nie było, ale w jeszcze w tym samym miesiącu Castro został aresztowany za zakłócanie porządku i uznany za winnego. Według informacji pozyskanych przez ten sam kanał telewizyjny, Castro w latach 1995-2008 był zatrzymywany sześć razy przez policję za łamanie przepisów drogowych.
Znał porwane?
Ariel Castro nie dość, że mieszkał w tej samej okolicy, co porwane dziewczyny, ale też mógł je osobiście znać. Policja potwierdziła, że sprawdza powiązania córki Castro i Amandy Berry. Obie dziewczyny chodziły do tej samej klasy.
Z kolei stryj Ariela, Ceasar Castro mówi, że cała rodzina Castro znała się z rodziną DeJesus, a dzieci z obu rodzin "razem dorastały". A to Gina DeJesus była jedną z trzech porwanych dziewczyn. W 2004 roku w lokalnej gazecie "The Plain Press" ukazał się artykuł pt. "Zniknięcie Giny DeJesus zmieniło jej sąsiedztwo". Autorem był Ariel "Anthony" Castro. Przypominające ten fakt media różnią się, podając, że artykuł napisał albo syn Ariela, albo nawet sam Ariel.
"Grillowałem z tym gościem"
Jeszcze do listopada 2012 r. Ariel Castro pracował jako kierowca szkolnego autobusu. Stryj Ceasar mówi, że w czasie wolnym uwielbiał grać na gitarze basowej i miał bzika na punkcie motocykli.
Charles Ramsey, sąsiad, który pierwszy odkrył tajemnicę domu Castro, mówi, że sąsiad nie wzbudzał wcześniej żadnych podejrzeń. - Widzieliśmy się z tym gościem codziennie. Mieszkam tutaj od roku. Grillowałem z tym gościem. Jedliśmy żeberka i słuchaliśmy salsy - opowiada Ramsey.
Szok na "naszym podwórku"
Charlie Czorba, który mieszka przy tej samej ulicy, przyznał, że jest oszołomiony, że kobiety tak długo mogły być przetrzymywane i nikt niczego zauważył: - To nasze własne podwórko. Te dziewczyny były zamknięte na naszym własnym podwórku.
Mike Iwais mieszka od lat zaledwie kilkadziesiąt metrów od domu Castro: - Zdarzało mi się go widzieć, chodzącego wokół domu. Ale nigdy nie widziałem nic dziwnego. To niewiarygodne. To cud, że je znaleźli i że żyją.
Przy tej samej ulicy sklep spożywczy ma Caesar Castro, stryj aresztowanych braci. - Wszyscy są w szoku - mówi i dodaje, że dotychczas uważał Ariela za "fajnego chłopaka".
Autor: //gak/k / Źródło: CNN, ABC, cleveland.com, news.com.au, Reuters,