Kim: naszym celem jest zrównoważenie potencjału wojskowego USA


Próba "wykazała pełną wydajność i sprawne działanie" testowanego systemu rakietowego - stwierdził w sobotę przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un, komentując piątkowe wystrzelenie pocisku nad Japonią.

Ostatecznym celem jest zrównoważenie przez Koreańską Republikę Ludowo-Demokratyczną potencjału wojskowego Stanów Zjednoczonych - powiedział w sobotę dyktator, dodając, że chodzi mu o równowagę "realnej siły".

Wypowiedź przywódcy KRLD została podana do wiadomości publicznej za pośrednictwem Koreańskiej Centralnej Agencji Prasowej, KCNA.

Kim Dzong Un potwierdził w niej, że to na jego polecenie dokonano ostatniego testu pocisku balistycznego średniego zasięgu w piątek, i że wystrzeloną rakietą był pocisk Hwasong-12 (Mars-12), o maksymalnym zasięgu szacowanym na nawet 6 tysięcy kilometrów.

Z informacji KCNA wynika, że Kim asystował przy teście.

"Zamierzony" lot pocisku

Próba "wykazała pełną wydajność i sprawne działanie" testowanego systemu rakietowego - zaznaczył przywódca KRLD.

Kim Dzong Un zaznaczył, że decyzja o wystrzeleniu pocisku z miasta Sunan, w pobliżu Pjongjangu, została podjęta, by "zmusić Amerykanów do zmiany zanadto wojowniczego tonu na spokojniejszy", a także po to, "by sprawić, że politycy u steru władzy w USA, nie będą nawet śmieli głośno mówić o zastosowaniu opcji militarnej w odniesieniu do KRLD".

Kim Dzong Un zaznaczył w wypowiedzi dla mediów, że piątkowa próba balistyczna była udana. To, że pocisk ostatecznie wpadł do morza, "było zamierzone" - stwierdził.

Według południowokoreańskiej armii wystrzelony w piątek pocisk przeleciał 3700 km, na maksymalnej wysokości 770 km. Armia USA podała, że był to pocisk balistyczny zasięgu pośredniego - IRBM (Intermediate-Range Ballistic Missile) i nie stanowił on zagrożenia dla Ameryki Północnej ani też dla będącej amerykańskim terytorium wyspy Guam na Pacyfiku, gdzie USA mają bazy wojskowe.

Nałożone sankcje

W piątek wieczorem na wniosek Japonii i USA na nadzwyczajnym posiedzeniu zebrała się Rada Bezpieczeństwa ONZ, która zdecydowanie potępiła kolejną próbę balistyczną Korei Północnej.

Rada odnotowała w komunikacie, że do testu doszło w zaledwie trzy tygodnie po wystrzeleniu 28 sierpnia rakiety, która przeleciała nad terytorium Japonii i w mniej niż dwa tygodnie od szóstej już północnokoreańskiej próby z bronią jądrową, która miała miejsce 3 września.

W dokumencie przypomniano, że w poniedziałek RB nałożyła na Koreę Północną nowe sankcje, które były odpowiedzią na próbę nuklearną z 3 września. Po przyjęciu w poniedziałek rezolucji nr 2375(2017) Korea Północna nie zrewidowała jednak swej polityki.

Rada Bezpieczeństwa zaznaczyła, że prowokacyjne próby rakietowe i nuklearne Korei Północnej "stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa globalnego i regionalnego". Wezwała władze w Pjongjang do zademonstrowania dobrej woli w przeprowadzeniu "denuklearyzacji" Półwyspu Koreańskiego, a członków Rady Bezpieczeństwa o wzmożenie wysiłków na rzecz pokoju i zmniejszenia napięcia na Półwyspie Koreańskim.

Stanowisko Rosji i Chin

Po posiedzeniu Rady przedstawiciel Rosji Wasilij Niebienzja zapowiedział, że Kreml zamierza dostosować się do sankcji nałożonych przez RB, ale oczekuje od USA, że dyplomacja tego kraju podejmie starania o znalezienie politycznego rozwiązania problemu.

Z kolei ambasador Chin Cui Tiankai zadeklarował, że Pekin nie zamierza czynić "ani więcej, ani mniej" niż wynika z rezolucji 2375(2017) nakładającej sankcje na Pjongjang. Przedstawiciel ChRL zapewnił, że Państwo Środka, które jest uprzywilejowanym partnerem północnokoreańskiego reżimu "nigdy nie zaakceptuje Korei Północnej jako kraju o statusie "państwa jądrowego".

W wypowiedzi dla prasy ambasador Państwa Środka wezwał władze w Waszyngtonie o "rezygnację z wysuwania pod adresem KRLD ciągłych pogróżek, a zamiast tego skoncentrowanie się na negocjacjach i dialogu". - Stany Zjednoczone mogą naprawdę uczynić więcej niż czynią teraz, przyczyniając się tym samym do zainicjowania prawdziwej współpracy międzynarodowej dla rozwiązania tej kwestii – dodał.

Groźba po adresem USA i Japonii

W piątek Korea Północna przeprowadziła kolejną próbę balistyczną. Według południowokoreańskiej armii wystrzelony w piątek pocisk przeleciał 3,7 tysięcy km, na maksymalnej wysokości 770 km. Armia USA podała, że był to pocisk balistyczny zasięgu pośredniego - IRBM (Intermediate-Range Ballistic Missile) i nie stanowił on zagrożenia dla Ameryki Północnej ani też dla będącej amerykańskim terytorium wyspy Guam na Pacyfiku, gdzie USA mają bazy wojskowe.

W czwartek władze Korei Północnej zagroziły, że użyją broni jądrowej, by - jak to ujęto - "zatopić" Japonię, a USA obrócić w "popiół i ciemność" za poparcie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ i sankcji wobec reżimu w Pjongjangu za ostatnią próbę nuklearną.

"Cztery wyspy archipelagu (Wysp Japońskich) powinny zostać zatopione przez bombę nuklearną dżucze. Nie potrzebujemy, żeby Japonia dłużej istniała w naszym pobliżu" - oświadczył związany z władzami komitet zajmujący się relacjami zewnętrznymi Korei Północnej. Jego komunikat przekazała oficjalna północnokoreańska agencja prasowa KCNA.

"Zredukujmy kontynentalne Stany Zjednoczone do popiołów i ciemności" - napisano również w oświadczeniu, w którym wezwano do "zmobilizowania wszystkich środków odwetowych". Wezwano również do likwidacji Rady Bezpieczeństwa ONZ, którą określono jako "narzędzie zła", składające się ze "skorumpowanych" krajów, działających na rozkaz Stanów Zjednoczonych.

Autor: tas/adso / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: