W Kijowie doszło do rosyjskiego ataku rakietowego. Uszkodzone zostały między innymi blok i przedszkole. Rannych zostało pięć osób, a co najmniej jedna zginęła: to mężczyzna, którego kilkuletnia córka i żona odniosły obrażenia. Reporter TVN24 Tomasz Kanik, który jest w stolicy Ukrainy, relacjonował, że na miejscu ocalałych poszukują dziesiątki ratowników. Po porannym ataku w mieście są zamykane muzea, teatry, kawiarnie i restauracje.
Rosyjskie pociski wcześnie rano w niedzielę spadły w Kijowie na wielopiętrowy dom mieszkalny i pobliską infrastrukturę, w tym teren przedszkola. W stolicy tuż przed uderzeniami słychać było alarm przeciwlotniczy.
"W dzielnicy szewczenkowskiej było kilka wybuchów" – opisywał Witalij Kliczko, mer miasta po godzinie 6. Około półtorej godziny później poinformował o rannych. "Część mieszkańców ewakuowano, dwóch rannych hospitalizowano" - napisał.
W kolejnych godzinach szef ukraińskiej policji Ihor Kłymenko, cytowany przez portal Suspilne, podał, że łącznie rannych zostało pięć osób.
Przed południem doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy Anton Heraszczenko przekazał portalowi Ukraińska Prawda, że w ataku zginęła co najmniej jedna osoba. To mężczyzna, którego ranną córkę ratownicy wydobyli wcześniej spod gruzów budynku. Matka kilkuletniej dziewczynki jest obywatelką Rosji i także odniosła obrażenia. Została wydobyta spod gruzów i jest pod opieką lekarzy. Życie 7-letniej dziewczynki nie jest zagrożone.
Zamknięcie z powodu rosyjskiego ataku rakietowego ogłaszają muzea, teatry, kawiarnie i restauracje. Na portalach społecznościowych instytucji pojawiają się informacje, że ze względu na bezpieczeństwo miejsca te nie będą otwarte. Takie ogłoszenia już wydały m.in. Muzeum Historii Kijowa, Mysteckiego Arsenalu i Teatru na Podoli.
Komunikacja miejska w Kijowie działa. Z pięciu mostów, łączących prawo- i lewobrzeżną część miasta dla samochodów osobowych dostępne są cztery, piąty - Most Południowy, jest otwarty wyłącznie dla transportu specjalnego i środków lokomocji miejskiej.
>> Relacja tvn24.pl: Rosyjska inwazja na Ukrainę
Kijów zaatakowany rakietami
Deputowany Ołeksij Honczarenko informował, że w niedzielę rano siły rosyjskie wystrzeliły w kierunku Kijowa i obwodu kijowskiego 14 rakiet. Według spółki Enerhoatom, jedna z nich przeleciała na krytycznie niskiej wysokości nad Południowoukraińską Elektrownią Atomową.
Rzecznik dowództwa sił powietrznych Ukrainy Jurij Ihnak mówił w telewizji, że Kijów został zaatakowany z bombowców Tu-95 i Tu-160 pociskami manewrującymi Ch-101. O zestrzeleniu jednej z rakiet przez ukraińskie siły obrony przeciwlotniczej powiadomił szef władz obwodu kijowskiego Ołeksij Kułeba.
Przebywający w Kijowie reporter TVN24 Tomasz Kanik relacjonował o godzinie 7, że do wybuchów doszło w centrum miasta. - Ludzie, z którymi rozmawiałem, mówili, że było słychać najpierw syreny, ale tym razem po odgłosie syren mieszkańcy osiedla usłyszeli szum, a później eksplozje - powiedział. - Kijów tym razem zaatakowany skutecznie - komentował na antenie TVN24.
Po godzinie 8 Kanik podał, że nad Kijów nadleciały cztery rosyjskie rakiety. Jedna z nich została skutecznie przechwycona przez ukraińską obronę, ale trzy uderzyły w cele. Kamera TVN24 na miejscu pokazała gruzowisko i dziesiątki ratowników uczestniczących w akcji.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24