Kierowca belgijskiego autokaru, który roztrzaskał się o ścianę tunelu w Szwajcarii nie był pod wpływem alkoholu - poinformowali w piątek przedstawiciele szwajcarskiego wymiaru sprawiedliwości po sekcji zwłok kierowcy.
We wtorek wieczorem autokar z uczniami belgijskich szkół uderzył w ścianę tunelu na autostradzie w kantonie Valais (niem. Wallis) w Szwajcarii, skąd dzieci wracały do Belgii z nart.
Zginęło 22 uczniów i sześć osób dorosłych. 24 dzieci zostało rannych. W autobusie były 52 osoby. Przyczyna wypadku nie jest dotąd znana.
Dwie hipotezy. Trzeba poczekać
Oględziny zwłok kierowcy nie wykazały śladów alkoholu, nie pozwoliły wykazać, czy istniały jakieś powody jego ewentualnego złego samopoczucia. - Nie wykryto elementów, które pozwoliłby ustalić przyczyny jakiegoś niedomagania. Dowiemy się o tym więcej w nadchodzących tygodniach - powiedział prokurator Olivier Elsig podczas konferencji prasowej.
- Pozostają dwie hipotezy: techniczna przyczyna (wypadku) związana z defektem pojazdu (...) i błąd ludzki wynikający z pomyłki lub braku uwagi - dodał Elsig.
Zdaniem prokuratora, teoria, zgodnie z którą kierowca tuż przed wypadkiem miał zajmować się uruchomieniem DVD, nie znajduje potwierdzenia.
Większość już wróciła
20 spośród 24 rannych dzieci, które hospitalizowane były w Szpitalu du Valais (kanton Valais) wróciło w piątek do Belgii.
W Lozannie (kanton Vaud) hospitalizowana pozostaje jeszcze trójka, której "stan jest nadal niepokojący" poinformowała rzeczniczka Szpitala du Valais, Florence Renggli.
Źródło: PAP