KGB zabrało komputer i aresztowało mienie

 
Wczoraj podaliśmy, że Poczobut jest podejrzany o znieważenie prezydenta Białorusifotorzepa

Funkcjonariusze białoruskiego KGB nałożyli we wtorek areszt na część majątku działacza Związku Polaków na Białorusi i korespondenta "Gazety Wyborczej" Andrzeja Poczobuta. Białorusini zabrali też jego komputer. O zdarzeniu poinformował PAP sam Poczobut. Wcześniej gazeta.pl informowała, że dziennikarz został zatrzymany przez KGB.

- Przyszli trzej panowie z KGB, pokazali nakaz aresztowania majątku. Obeszli mieszkanie, wybrali rzeczy najcenniejsze, zabrali komputer i DVD, na pozostałe przedmioty nałożony jest areszt. Zostałem zobowiązany do niesprzedawania i niewynoszenia tego mienia - poinformował PAP Andrzej Poczobut. Dodał, że "chodzi o takie sprzęty, jak telewizor i lodówka".

Podejrzany znieważenie prezydenta

Wczoraj informowaliśmy, że Poczobut jest podejrzany o znieważenie prezydenta Białorusi. Działacz Związku Polaków na Białorusi ujawnił, że prokurator obwodu grodzieńskiego wszczął przeciwko niemu postępowanie karne na wniosek KGB. - Pretensje KGB i prokuratury dotyczą ośmiu artykułów w "Gazecie Wyborczej", jednego na portalu "Biełorusskij Partizan" i jednego na moim prywatnym blogu - tłumaczył wczoraj Poczobut. Chodzi o artykuły opublikowane w "GW" w latach 2010-2011 i komentarze opublikowane po wyborach.

"Sprawa jest ustawiona"

- Wtorkowy areszt mienia to następstwo tej decyzji - tłumaczy Poczobut. - Oprócz zwykłej kary może zostać na mnie nałożona kara materialna i dla zabezpieczenia jej został nałożony areszt - wyjaśnił. Działacz ZPB zwrócił uwagę, że choć postępowanie prowadzi prokuratura, to wykonawcą decyzji prowadzącego śledztwo Arsenija Nikolskiego jest KGB. W ocenie Poczobuta działania władz świadczą o tym, że sprawa jest "ustawiona". - Skoro jestem tylko podejrzany, skoro dopiero wczoraj zostałem o tym poinformowany, to po co dzisiaj zabierać mi komputer jako "narzędzie zbrodni"? - wskazał. Według prokuratury obwodu grodzieńskiego teksty Poczobuta "zawierają oznaki publicznego znieważania prezydenta Republiki Białoruś". Dziennikarz "GW" uważa, że w jego tekstach jest ostra krytyka lub ironia wobec Alaksandra Łukaszenki, lecz nie zniewaga.

Kolejne działania wobec Poczobuta

Są to kolejne działania białoruskiego wymiaru sprawiedliwości i służb bezpieczeństwa wobec Poczobuta w ostatnich miesiącach. W styczniu zatrzymało go KGB, a w jego mieszkaniu przeprowadzono rewizję. Podczas "profilaktycznej rozmowy" w KGB został uderzony przez funkcjonariusza. Trzykrotnie był sądzony za udział w demonstracji opozycji 19 grudnia w Mińsku. Najpierw sąd nie wydał wyroku, potem orzekł karę grzywny, a po apelacji prokuratury - karę 15 dni aresztu. Poczobut argumentował, że na demonstracji był jako dziennikarz "GW". Po odbyciu kary wyszedł z aresztu 25 lutego.

Dwa lata więzienia?

Działacz ZPB powiedział, że do tej pory za zniewagę lub oszczerstwo pod adresem prezydenta skazano na Białorusi sześć osób. - We wszystkich przypadkach były to kary związane z ograniczeniem wolności - w trzech przypadkach były to prace poprawcze, tzw. chemia, a po 2004 roku były to kary więzienia - wyjaśnił. Przypomniał, że w 2009 roku został pozbawiony akredytacji dziennikarskiej przez białoruski MSZ, a przyczyną było m.in. to, że w swoich publikacjach nazwał Alaksandra Łukaszenkę dyktatorem. Za znieważenie prezydenta grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności.

Źródło: gazeta.pl, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: fotorzepa