W czasie protestów przed wyborami prezydenckimi w Kazachstanie i wkrótce po nich zatrzymano prawie 4 tysiące osób - powiedział minister spraw wewnętrznych tego kraju Jerłan Turgumbajew. Wcześniejsze oficjalne dane mówiły o mniej niż tysiącu zatrzymanych.
Szef MSW ujawnił miejscowym mediom, że prawie 700 osób z ogólnej liczby zatrzymanych skazano na kilka dni aresztu.
Akcje protestu odbyły się w Kazachstanie w dniu wyborów 9 czerwca i kilka dni później. Policja siłą rozpędziła demonstracje.
Protestujący gromadzili się w stołecznym Nur-Sułtanie (dawniej Astana) i Ałma Acie protestując przeciwko - ich zdaniem - "zorganizowanemu przekazaniu władzy z rąk wieloletniego przywódcy kraju Nursułtana Nazarbajewa" - zwraca uwagę agencja Associated Press.
W wyborach zwyciężył Kasym-Żomart Tokajew, zdobywając według centralnej komisji wyborczej ok. 71 procent głosów. Kandydaturę Tokajewa poparł Nazarbajew, który w marcu ogłosił swoje odejście z urzędu prezydenta. Przejawy niezadowolenia społecznego, choć stosunkowo niewielkie, są rzadkością w Kazachstanie, gdzie sprzeciw wobec władz jest ograniczony - zauważa Associated Press. Na publiczne protesty w 18-milionowym Kazachstanie konieczne jest uzyskanie od władz zezwolenia. Według OBWE żadne wybory w historii Kazachstanu nie spełniły dotąd standardów demokratycznych.
Autor: tas\mtom / Źródło: PAP