Katastrofa w moskiewskim metrze. Już 20 ofiar śmiertelnych. Część ciał ciągle w wagonach

Aktualizacja:
[object Object]
Do wypadku w moskiewskim metrze doszło w godzinach porannego szczytu ENEX
wideo 2/4

Do 20 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych katastrofy w moskiewskim metrze - poinformowały służby ratunkowe. Bilans ofiar może się zwiększyć, ponieważ wielu rannych jest w bardzo ciężkim stanie. Co najmniej 150 poszkodowanych znalazło się w szpitalach. Część ciał wciąż znajduje się w wykolejonych wagonach. Eksperci pracujący na miejscu zdarzenia wykluczają zamach.

Po południu władze Moskwy ogłosiły żałobę w mieście.

Na miejscu wciąż trwa akcja usuwania skutków katastrofy, jednak ratownicy informują, że w zmiażdżonych i wykolejonych wagonach nie ma już żywych. Według informacji telewizji "Dożd", w najbardziej zniszczonym wagonie może znajdować się jeszcze co najmniej siedem ciał.

RUPTLY/x-news

Stołeczne służby ratunkowe informowały, że wśród ofiar katastrofy w moskiewskim metrze jest maszynista składu, jednak władze metra zdementowały te doniesienia. Mężczyzna jest ciężko ranny i przebywa w szpitalu.

Ofiary to Rosjanie, głównie mieszkańcy stolicy. Wśród zabitych i rannych nie ma cudzoziemców.

Usuwanie skutków wypadku może potrwać nawet dobę. Kursowanie metra na tzw. niebieskiej linii, na której doszło do wypadku, jest ograniczone. Władze Moskwy wprowadziły komunikację zastępczą.

Mapa moskiewskiego metra z zaznaczonym miejscem wykolejenia się pociąguMoscow metro
Tak wyglądały wagony moskiewskiego metra kilka chwil po tragicznym wypadku
Tak wyglądały wagony moskiewskiego metra kilka chwil po tragicznym wypadku Reuters

W okolicy stacji metra, przy której doszło do wypadku, natychmiast utworzyły się korki, ewakuowani pasażerowie przesiedli się m.in. do podstawionego transportu naziemnego. Internauci ostrzegają, że kierowcy taksówek, które podjechały na miejsce wypadku, natychmiast pięciokrotnie podnieśli ceny za przewożenie ludzi w inne części miasta.

Spadek napięcia?

Do wypadku doszło między stacjami "Sławianski Bulwar" i "Park Pobiedy". Cztery wagony metra wypadły z torów. Jak wynika z rozmów ratowników, czwarty wagon jest mocno zdeformowany i przez dłuższy czas nie można było z niego uwolnić pasażerów.

Według świadków zdarzenia, podczas przejazdu pociągu metra między stacjami doszło do gwałtownego spadku napięcia w sieci, przez co pociąg zatrzymał się, a pasażerowie powpadali na siebie.

Wśród hipotez dotyczących przyczyn wypadku pojawiają się także informacje o wadliwych łożyskach, które mogły zostać zamontowane w wagonach metra, a także o pracach budowlanych, prowadzonych w pobliżu tunelu metra bez zezwoleń, które mogły doprowadzić do spadku napięcia w metrze.

Władze Moskwy i specjaliści pracujący na miejscu wypadku wykluczyli zamach jako przyczynę wykolejenia się wagonów metra.

RUPTLY/x-news

Z tunelu metra na powierzchnię wyprowadzono niemal 400 osób, z których 161 potrzebowało pomocy medycznej lub pobytu w szpitalu. W wielu przypadkach po dokładnym badaniu okazało się, że niezbędne będą amputacje zmiażdżonych kończyn i szycie głębokich ran.

Na miejscu pracowało ok. 40 zastępów straży pożarnej i helikoptery ratownicze.

Dramatyczne rozmowy pod ziemią

Internauci po kilkunastu minutach od wypadku opublikowali rozmowy dyspozytorów i ratowników ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych.

Początkowo rozmowy odbywają się spokojnie, wydaje się, że wypadek nie jest poważny.

Ratownicy mówią, że mają problemy z siecią telefoniczną i zasięgiem. Po chwili informują dyspozytorkę, że na stacji "Słowiański Bulwar" jest dym, ale nie wiadomo, co się pali.

Jeden z ratowników informuje dyspozytorkę, że w odległości ok. 200 m od stacji wykoleiły się cztery wagony.

- Trwa ewakuacja ludzi z tych wagonów, są ranni. Czwarty wagon jest zdeformowany, wyprowadzenie ludzi stamtąd jest niemożliwe, ludzie są tam zakleszczeni. Wyprowadzamy ludzi z pozostałych wagonów na platformę stacji w celu sortowania rannych - mówi ratownik do dyspozytorki. Po kilku minutach informuje ją, że w jednym z wagonów metra jest ok. 20 rannych, których nie można transportować.

- Cały czas mamy problemy z komunikacją, są bardzo duże opóźnienia - narzeka ratownik.

Po chwili ratownicy informują się nawzajem o dostarczaniu narzędzi hydraulicznych do podnoszenia wagonów. Monitują, by na miejsce wypadku - zarówno stację metra "Słowianski Bazar", jak i "Park Pobiedy" przybyło jak najwięcej karetek, ponieważ jest wielu rannych.

Autor: asz,mk/kka,rzw/zp / Źródło: ITAR-TASS, RIA-Novosti, Interfax, slon.ru, chirb.it, zyalt.ru