Kasjanow przekroczył normę "nieważnych podpisów"

Aktualizacja:
CKW nie dopuściła Kasjanowa do udziału w wyborach prezydenckich
CKW nie dopuściła Kasjanowa do udziału w wyborach prezydenckich
TVN24/zdjęcie PAP/EPA Sergei Ilnitsky
CKW nie dopuściła Kasjanowa do udziału w wyborach prezydenckichTVN24/zdjęcie PAP/EPA Sergei Ilnitsky

Centralna Komisja Wyborcza nie dopuściła byłego premiera Michaiła Kasjanowa do udziału w marcowych wyborach prezydenckich w Rosji. Powód? - Przekroczył normę "nieważnych podpisów" - powiedział TVN24 Andrzej Zaucha, korespondent "Faktów".

50-letni Kasjanow miał być jedynym kandydatem opozycji demokratycznej w tych wyborach. Z racji tego, że jego partia nie zasiada w Dumie, nie mógłby liczyć na poparcie swojej kandydatury w izbie. By Centralna Komisja Wyborcza dopuściła go do udziału w marcowych wyborach, musiał zebrać 2 miliony głosów. CKW zakwestionowała 80.261 z 600.000 skontrolowanych podpisów poparcia, dostarczonych przez byłego szefa rosyjskiego rządu. W konsekwencji liczba ważnych podpisów pod jego kandydaturą spadła do 1.983.405. - Liczba nieważnych podpisów nie może przy tym przekroczyć 5 proc. Kasjanowi CKW odrzuciła 13 proc. podpisów - mówił TVN24 Andrzej Zaucha. Sam Kasjanow twierdzi, że decyzja CKW została wydana na polecenie Putina.

"Żałosne widowisko" przy liczeniu podpisów Swoją decyzję CKW oficjalnie ogłosiła w niedzielę. Szef sztabu wyborczego b. premiera Konstantin Mierzlikin określił obrady CKW mianem "żałosnego widowiska", zaś jej orzeczenie nazwał "decyzją polityczną". Sam zainteresowany w posiedzeniu nie uczestniczył.

Kasjanow ma teraz pięć dni na zaskarżenie werdyktu CKW do Sądu Najwyższego. Mierzlikin dał jednak do zrozumienia, że ekspremier może odstąpić od dochodzenia swoich praw na drodze sądowej.

Kasjanow zapowiadał wcześniej, że jeśli zostanie odsunięty od udziału w wyborach, to wezwie do ich bojkotu.

Stawką jest prezydentura Wybory prezydenckie w Rosji odbędą się 2 marca. O najwyższy urząd w państwie ostatecznie będzie się ubiegać czterech pretendentów: protegowany prezydenta Władimira Putina - pierwszy wicepremier Dmitrij Miedwiediew, lider Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF) Giennadij Ziuganow, przywódca nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR) Władimir Żyrinowski i szef prokremlowskiej Demokratycznej Partii Rosji (DPR) Andriej Bogdanow.

Trzej pierwsi byli zwolnieni z obowiązku zbierania podpisów z poparciem, gdyż zostali zgłoszeni przez partie reprezentowane w Dumie Państwowej, niższej izbie parlamentu.

Do podpisów wyborców dostarczonych przez Bogdanowa CKW nie miała większych zastrzeżeń, choć w grudniowych wyborach parlamentarnych jego partia uzyskała zaledwie 89 tys. głosów (0,13 proc.), a on sam w sondażach przed wyborami prezydenckimi osiąga poniżej 1 proc.

Zdaniem ekspertów, Bogdanow został zarejestrowany, ponieważ jest potrzebny Kremlowi jako zabezpieczenie przed ewentualnym szantażem ze strony Ziuganowa i Żyrinowskiego, którzy - na przykład - w ostatniej chwili mogliby zagrozić wycofaniem swoich kandydatur lub wręcz ją wycofać.

Człowiek poprzedniej ekipy Kasjanow, zaufany współpracownik poprzedniego prezydenta Borysa Jelcyna, stał na czele rządu w latach 2000-04, w czasie pierwszej kadencji prezydenckiej Putina. Na scenę polityczną wrócił w lutym 2005 roku, deklarując gotowość objęcia przywództwa nad obozem demokratycznym w Rosji. Jednocześnie zapowiedział swój start w wyborach prezydenckich w 2008 roku.

Źródło: TVN24, PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24/zdjęcie PAP/EPA Sergei Ilnitsky