W amerykańskim stanie Karolina Północna przyjęto kontrowersyjne przepisy wymierzone w osoby transseksualne. Zgodnie z nową ustawą, muszą oni w miejscach publicznych korzystać z toalet właściwych dla płci, z którą się urodzili. Materiał "Faktów z zagranicy" w TVN24 BiS.
- To otwarta dyskryminacja, jak rasistowskie prawa na południu w czasach segregacji rasowej - przekonuje Candis Cox, jedna z transseksualistek.
Tłumaczy, że nowe regulacje zmuszające do korzystania z innych toalet, narażają jej społeczność na niebezpieczeństwo ataków nie tylko słownych, ale także fizycznych.
- Te kontrowersje wynikają z tego, że ludzie nie rozumieją tej ustawy - odpowiada członek parlamentu Karoliny Północnej Paul Stam, jeden z autorów kontrowersyjnych przepisów. Polityk zapewnia, że nie chodzi o dyskryminację.
Ustawa ma jego zdaniem chronić prywatność w takich miejscach jak toalety, przebieralnie czy szatnie. Jak przekonuje, oczekuje tego "99 procent mieszkańców stanu".
Stracą finansowanie?
Jednak nie wszystkich przekonują takie tłumaczenia. Kilka innych stanów - w geście protestu - zakazały swoim urzędnikom odbywania podróży służbowych do Karoliny Północnej lub ograniczenie ich do niezbędnego minimum.
Z kolei administracja prezydenta Baracka Obamy nieoficjalnie ma rozważać odcięcie finansowania z budżetu centralnego, które normalnie jest przeznaczone na edukację czy budowę autostrad.
Autor: ts/kk / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 BiŚ