Dwóch sojuszników obalonego prezydenta Tunezji Ben Alego zostało objętych aresztem domowym. Jednocześnie w stolicy kraju - Tunisie - doszło do kolejnych protestów. Tym razem domagano się wypuszczenia z aresztu zwolenników Ben Alego i rezygnacji premiera Mohammeda Ghannusziego.
- Celem Karawany (Wyzwolenia) jest upadek rządu - powiedział Rabia Slimane, nauczyciel biorąc udział w marszu. W sobotę inicjatywę poparły związki zawodowe - General Tunisian Workers' Union (UGTT).
Protestujący przeciwko tymczasowemu rządowi przerwali barykady ustawione przez siedzibą Mohammeda Ghannusziego i głośno domagali się jego rezygnacji. Co warte podkreślenia, siły bezpieczeństwa zachowały się bardzo powściągliwie i nie użyły siły.
W niedzielę w Tunezji ostatni dzień trwa żałoba narodowa po zabitych podczas protestów, które doprowadziły do obalenia prezydenta Ben Alego.
Sojusznicy w areszcie
Sam Ben Ali uciekł do Arabii Saudyjskiej, jednak jego sojusznicy nie mieli tyle szczęścia. Rzecznik obalonego prezydenta i jego główny doradca Abdelaziz bin Dhia oraz były szef MSW Abdallah Qallal zostali objęci w niedzielę aresztem domowym - podała państwowa agencja informacyjna.
Według jej doniesień, policja poszukuje też doradcy politycznego Ben Alego - Abdelwahhaba Abdalli, po którym zaginął ślad.
W mijającym tygodniu rząd tymczasowy poinformował, że 33 członków rodziny obalonego prezydenta zostało aresztowanych. Wymieniono jednak imię tylko jednego z nich - Imeda Trabelsiego, kuzyna żony Ben Alego, Leili.
Źródło: Reuters, BBC