19-letnia Khorry Ramey nie może wziąć udziału w egzekucji ojca, Kevina Johnsona - orzekł sąd w stanie Missouri. Mężczyzna ma zostać wkrótce stracony za zastrzelenie policjanta. Jego córka miała dwa lata, gdy trafił do więzienia, gdzie przebywa od 17 lat. Kobieta starała się teraz o możliwość towarzyszenia mu w ostatnich chwilach życia, ale zgodnie z prawem stanowym jest na to za młoda. Sąd nie zezwolił na wyjątek od tej reguły.
Egzekucja Kevina Johnsona planowana jest na 29 listopada. Mężczyzna ma otrzymać śmiercionośny zastrzyk za zabójstwo Williama McEntee, policjanta z Kirkwood w stanie Missouri w 2005 roku. Skazany chciał, by w ostatnich chwilach życia obecna przy nim była 19-letnia córka, Khorry Ramey. Prośbę poparła Amerykańska Unia Swobód Obywatelskich (ACLU). Przeszkodą jest jednak wiek Khorry. Zgodnie z prawem stanowym osoby poniżej 21. roku życia nie mogą brać udziału w egzekucjach, dlatego przedstawiciele organizacji złożyli na początku tygodnia wniosek w trybie pilnym do sądu federalnego w Kansas City. Argumentowali, że przepisy stanowe naruszają konstytucyjne prawa kobiety.
Sąd w stanie Missouri nie przychylił się do wniosku i zabronił 19-latce obecności podczas egzekucji ojca. W orzeczeniu powołał się na stanowe ustawodawstwo.
Ojciec Khorry Ramey od 17 lat przebywa w celi śmierci
Kevin Johnson trafił do celi śmierci, gdy był 19-latkiem, a jego córka Khorry miała zaledwie dwa lata. Od jego osadzenia minęło 17 lat. Oboje twierdzą, że połączyła ich w tym czasie silna więź uczuciowa. Córka często odwiedzała ojca w więzieniu, wymieniali telefony, listy i e-maile. W ubiegłym miesiącu przyszła razem z nowo narodzonym synem Kiausem, aby mógł poznać dziadka.
"Mam złamane serce, że nie będę mogła być z moim ojcem w jego ostatnich chwilach" - powiedziała Ramey. Dodała, że ojciec w więzieniu dokładał wszelkich starań, aby się zrehabilitować oraz że błagała gubernatora, aby go ułaskawił.
Obrońcy Johnsona bezskutecznie starali się uchylić wyrok śmierci. Nie kwestionowali jego winy, ale argumentowali, że orzeczenie najwyższego wymiaru kary mogło być podyktowane częściowo względami rasowymi.
Jak doszło do zastrzelenia policjanta
McEntee, policjant z 20-letnim doświadczeniem, mąż i ojciec trójki dzieci, był jednym z funkcjonariuszy, którzy przybyli do domu Johnsona 5 lipca 2005 roku, w celu wyegzekwowania nakazu jego aresztowania. Johnson miał karę więzienia w zawieszeniu za napaść na swoją dziewczynę, a policja uważała, że naruszył warunki zwolnienia warunkowego.
Kiedy nastolatek zobaczył policjantów, obudził swojego 12-letniego brata, Josepha Longa. Ten wybiegł z domu, zasłabł i dostał drgawek. W czasie jednej z rozpraw Johnson oświadczył, że funkcjonariusz nie pozwolił wyjść jego matce z domu, by pomóc bratu. Chłopiec, który zmagał się z wrodzoną wadą serca, zmarł niedługo później w szpitalu.
Tego samego wieczoru McEntee miał wrócić w okolicę domu Johnsona, zaalarmowany doniesieniem o wystrzeliwaniu fajerwerków w sąsiedztwie. Wtedy 19-latek wyciągnął broń palną i strzelił do funkcjonariusza. Następnie podszedł do rannego i oddał drugi strzał, zabijając go.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: State of California (Public Domain)