Sześc osób zginęło, a kilkanaście zostało rannych w starciach, jakie wybuchły nieopodal Uniwersytetu Kairskiego. Zwolennicy prezydenta Mursiego zostali zaatakowani przez jego przeciwników. Policja użyła gazu łzawiącego, by rozproszyć agresywny tłum.
Informację o sześciu ofiarach śmiertelnych podała państwowa strona Al-Ahram, powołując się na informacje z egipskiego Ministerstwa Zdrowia.
Według policji, setki zwolenników obalonego prezydenta Mursiego starły się z jego przeciwnikami w południowym Kairze. Świadkowie opowiadają, że słyszeli strzały. Uczestnicy zajść rzucali też kamieniami, butelkami z benzyną i petardami. Policja użyła gazu łzawiącego, by rozproszyć tłum - poinformowali świadkowie zajść. To, jak twierdzą, nie wystarczyło, i na pomoc policji przybyły wojskowe pojazdy opancerzone. Wcześniej Bractwo Muzułmańskie podało na swoim profilu na Facebooku, że w zamieszkach zginęło pięć osób.
Ponad setka zabitych
Według świadków wielotysięczny tłum zwolenników Bractwa Muzułmańskiego próbował przeprowadzić wiec w pobliżu ambasady amerykańskiej, co udaremniły siły bezpieczeństwa.
- Przywódcy wojskowego zamachu stanu nadal terroryzują uczestników pokojowych protestów w Egipcie - napisano. Bractwo oskarża armię, że podzieliła społeczeństwo i że dyryguje negatywnymi nastrojami w kraju. Z kolei w poniedziałek zamieszki wybuchły w centrum stolicy Egiptu - zginęła jedna osoba, a około 20 zostało rannych. Od obalenia prezydenta zginęło już ponad 100 osób.
Autor: jk//kdj / Źródło: PAP, Reuters