Kałasznikow jest prawem

Kałasznikow jest prawem
Kałasznikow jest prawem
France24
Kałasznikow jest prawemFrance24

Zwykła uliczna kłótnia skończyła się rozlewem krwi. Chociaż Liban stara się zatrzeć wrażenie kraju pogrążonego w chaosie, to na ulicach tego kraju niektórzy wciąż mylą prawo z siłą.

Zdjęcia z kamer przemysłowych w libańskim mieście Byblos, które publikuje France 24 pokazują jasno - kto ma karabin, do tego należy ostatnie słowo.

Nagranie przedstawia z pozoru zwyczajną kłótnię. Przed jedną z restauracji wybucha spór między ochroną parkingu a jednym z klientów. Po krótkiej szarpaninie klienci odchodzą.

Nie dają jednak za wygraną. Kilkanaście minut później wracają. Tym razem uzbrojeni - w AK-47. Znów krótka wymiana inwektyw i ciosów. Nagle pada strzał.

Właściciel restauracji, który dołączył do sporu, pada na ziemię. Napastnicy - jak się okaże oficer armii i jego syn - ranią mężczyznę w nogę. Mija kilkanaście minut i zjawia się policja.

Funkcjonariusze bezskutecznie próbują obezwładnić oficera wciąż trzymającego karabin. Napastnik najwyraźniej nie ma jednak ochoty oddać broni. W końcu znika razem z policją, a po rannego, krwawiącego właściciela restauracji przyjeżdża karetka.

Broń dla Hezbollahu

Broń jest w Libanie niemal powszechnie dostępna. Rząd nie ma też specjalnej chęci by zmienić tę sytuację. W środę gabinet zaaprobował prawo radykalnego Hezbollahu do posiadania broni.

Ma ona posłużyć bojownikom do odzyskania "okupowanego libańskiego terytorium Szeeby i wzgórz Kfar Szuba". Ziemie te, leżące na Wzgórzach Golan, są kontrolowane od 1967 r. przez Izrael.

Zarówno Liban jak i wspierająca go Syria uważają, że należą się one Bejrutowi.

Radykałowie w rządzie

Na początku listopada w Libanie powstał, po pięciomiesięcznych staraniach, rząd jedności narodowej Saada Haririego. W skład gabinetu wchodzi 30 ministrów, w tym dwóch należących do Hezbollahu. 15 ministrów jest popieranych zarówno przez USA, jak i Arabię saudyjską, 10 - przez Iran i Syrię i pięciu "neutralnych", wyznaczonych przez prezydenta Michela Suleimana.

Hariri jest synem byłego premiera Libanu Rafika Haririego, którego zabójstwo wprowadziło ten kraj w największy wewnętrzny kryzys polityczny od czasu wojny domowej w latach 1975-90.

Rafik Hariri zginął 14 lutego 2005 roku wraz z 22 innymi osobami w centrum Bejrutu na wskutek wybuchu samochodu-pułapki. Większość Libańczyków oskarża Syrię, która przez 29 lat sprawowała kontrolę nad Libanem, o zlecenie zabójstwa Haririego oraz późniejszych zamachów na libańskich działaczy antysyryjskich.

Damaszek, który był zmuszony wycofać swe wojska z Libanu dwa lata po zabójstwie Haririego, zaprzecza jedynak jakiemukolwiek udziałowi w tych zamachach.

Źródło: France 24, Reuters

Źródło zdjęcia głównego: France24