Dyktator Libii Muammar Kaddafi wezwał siły NATO do negocjacji na temat zaprzestania nalotów. Zapewnił, że nikt nie zmusi go do opuszczenia kraju. Wcześniej rzecznik libijskiego rządu poinformował, że wojska reżimu przejęły kontrolę nad portem w Misracie. NATO twierdzi jednak, że nie ma na to dowodów. Libijska telewizja państwowa podała nad ranem, że bomby NATO spadły w pobliżu jej siedziby, podczas przemówienia pułkownika. Zasugerowała przy tym, że celem był sam Kaddafi.
W nocy z piątku na sobotę Kaddafi wystąpił z orędziem telewizyjnym do rodaków. - Nie opuszczę mojego kraju - zapewnił podczas transmitowanego na żywo przekazu. - Nikt nie zmusi mnie do opuszczenia mojego kraju i nikt nie powie mi, bym nie walczył za mój kraj - stwierdził.
Dyktator kusi
Wezwał też siły NATO do negocjacji zmierzające do przerwania bombardowań w Libii. - Nie zaatakowaliśmy ich ani nie przekroczyliśmy morza. Dlaczego oni nas atakują? - pytał dyktator. - Pozwólcie nam ze sobą negocjować, kraje które nas atakujecie. Negocjujmy - zachęcał.
Dodał też, że jeśli to o ropę chodziło państwom Zachodu, to nie ma problemu w negocjowaniu kontraktów.
Libijski przywódca powiedział, że jest wciąż gotów do zawarcia porozumienia o zawieszeniu broni, ale musi ono obowiązywać wszystkie strony, a nie tylko jego wojska walczące z rebeliantami na wschodzie kraju. - Byliśmy pierwszymi, którzy powitali zawieszenie broni i je zaakceptowaliśmy, ale atak krzyżowców z NATO nie ustaje - powiedział Kaddafi.
Wyjedźcie, albo "wykończymy was"
Wcześniej rzecznik libijskiego rządu Musa Ibrahim zaapelował do wszystkich zagranicznych uczestników walk o opuszczenie Libii. - W przeciwnym razie wykończymy was - zagroził.
Ibrahim zaoferował powstańcom w Misracie amnestię, jeśli złożą broń do 3 maja, i zapewnił, że siły reżimu będą walczyły o miasto "żołnierz za żołnierza, mężczyzna za mężczyznę, kobieta za kobietę".
Obiecał, że - po złożeniu broni - rebelianci będą mogli opuścić miasto. Zagroził jednocześnie, że wszelkie statki i okręty wpływające do portu w Misracie mogą zostać ostrzelane. Jest to ważne szczególnie w świetle ostatnich wydarzeń.
Minują port
Sojusz Północnoatlantycki oskarżył bowiem w piątek siły Kadafiego o minowanie portu w Misracie w celu uniemożliwienia dostarczania pomocy humanitarnej dla oblężonego miasta. Okręty NATO przechwyciły kilka małych jednostek, które stawiały miny morskie na wodach portu w Misracie. Okręty należały do sił wiernych Muammarowi Kaddafiemu - poinformowało w piątek NATO w Brukseli.
- Ponownie pokazuje to, że (reżim Kaddafiego) kompletnie ignoruje prawo międzynarodowe i ma zamiar utrudniać dostarczanie pomocy humanitarnej - powiedział podczas wideokonferencji brytyjski generał Rob Weighill, przebywający w kwaterze NATO w Neapolu. Dodał, że NATO "pozbywa się znalezionej broni".
2 miesiące oblężenia
Siły Kaddafiego przez prawie dwa miesiące oblegały Misratę, leżącą 200 km na wschód od Trypolisu. Choć powstańcom udało się w ostatnich dniach wyprzeć siły rządowe, miasto nadal jest odizolowane. Żywność i inne zapasy można dostarczać z Bengazi jedynie drogą morską.
Niezgoda na granicy winą rebeliantów?
Ibrahim obarczył powstańców odpowiedzialnością za niedawne naruszenie granicy z Tunezją i podkreślił, że Libia będzie przestrzegać suwerenności i nienaruszalności terytorium tunezyjskiego. Oświadczył, że Libia razem z rządem Tunezji koordynuje działania mające na celu zapobieżenie katastrofie humanitarnej na wspólnej granicy.
Według Ibrahima, "uzbrojone bandy usiłowały zasiać niezgodę między Tunezją i Libią oraz spowodować kryzys humanitarny w regionie w celu usprawiedliwienia interwencji NATO".
Rzecznik Kaddafiego oświadczył, że wojska libijskie weszły na terytorium Tunezji odpowiadając na atak rebeliantów, którzy opanowali przejście graniczne, ale nie otworzyły ognia na żołnierzy tunezyjskich. Dodał, że przejście jest już opanowane przez wojska rządowe. Rząd Tunezji wystosował do władz w Trypolisie oficjalny protest przeciwko naruszeniu terytorium tunezyjskiego.
Źródło: reuters, pap
Źródło zdjęcia głównego: TVN24