Według Tymoszenko, rozmowy o fotelu premiera toczą się nie tylko z Juszczenką, ale też z przewodniczącym parlamentu Arsenijem Jaceniukiem.
- Jest to bardzo symboliczne. Po tylu antyukraińskich oświadczeniach Janukowycza, Juszczenko i Jaceniuk pukają dziś do drzwi jego gabinetu - powiedziała Tymoszenko na konferencji prasowej we wtorek.
Koalicja runęła
Wcześniej we wtorek przewodniczący Rady Najwyższej (parlamentu) Wołodymyr Łytwyn ogłosił, że dotychczasowa koalicja Bloku Julii Tymoszenko, Bloku Wołodymyra Łytwyna i bloku Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona (NU-LS), przestała istnieć.
- W myśl konstytucji Ukrainy... Ogłaszam, że koalicja w parlamencie przestała istnieć - powiedział przewodniczący.
- O swoim wyjściu z koalicji poinformowali nasi partnerzy z NU-LS - oświadczył szef parlamentu i wyjaśnił, że dotychczasowa koalicja nie była w stanie zebrać 226 podpisów (w 450-osobowej izbie), potwierdzającej jej zdolność do działania.
Wszystko sfałszowane
Tymoszenko uznała, że koniec koalicji ogłoszono bezprawnie.
- Mieliśmy sfałszowane wybory prezydenckie, teraz mamy sfałszowane rozwiązanie koalicji. Myślę, że w najbliższych dniach zobaczymy także sfałszowaną nową koalicję - mówiła oburzona premier.
Według dotychczasowej szefowej gabinetu, w środę na Ukrainie dojdzie do kolejnego "zamachu na demokrację", czyli zaplanowanego głosowania nad usunięciem jej rządu.
Dała jednocześnie do zrozumienia, iż w przypadku niekorzystnego dla niej wyniku głosowania przejdzie do opozycji wobec ekipy Janukowycza. Jak oświadczyła w związku z tym, że przystępuje do jednoczenia wokół swojej osoby "prawdziwych sił narodowo-demokratycznych".
Tymoszenko i jej ministrowie będą rządzić do czasu powołania nowego gabinetu. Parlament stanie wówczas przed ciągnącymi się tygodniami rozmowami frakcji o zastąpieniu rządzącej obecnie koalicji i stworzeniu nowego rządu. Na sformowanie nowej koalicji deputowani mieliby 30 dni, a 60 - na utworzenie nowego rządu.
Nasza Ukraina na dwa fronty
Po wyborach prezydenckich NU-LS zaczęła prowadzić rozmowy o wejściu do koalicji z "regionałami", negocjując jednocześnie z Tymoszenko kwestię utrzymania koalicji z jej ugrupowaniem.
NU-LS postawiła przy tym warunek, że chce otrzymać dla siebie stanowisko premiera. Tymoszenko odrzuciła ten postulat, a Partia Regionów nie wypowiedziała się dotychczas w tej sprawie.
Jak oświadczył we wtorek Borys Tarasiuk, deputowany NU-LS ze skrzydła popierającego współpracę z Blokiem Tymoszenko, jego klub parlamentarny nie zdoła zebrać wystarczającej liczby głosów ani dla poparcia dymisji premier Tymoszenko, ani dla wejścia w koalicję z Partią Regionów.
Jeśli nowa koalicja nie zawiąże się w ciągu 30 dni, szef państwa ma prawo zwołać wybory parlamentarne.
Źródło: reuters, pap