Na Ukrainie przeliczono już 99,87 proc głosów w oddanych wyborach parlamentarnych, co nie zmieniło zasadniczo wyników. Prezydent rozważa powierzenie tek ministerialnych także przedstawicielom opozycji.
Partia Regionów otrzymała 34,34 proc. głosów, Blok Julii Tymoszenko 30,74 proc., a juszczenkowski blok Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona (NU-LS) 14,16 proc. Do parlamentu wejdą jeszcze komuniści z 5,38 proc. i blok byłego przewodniczącego parlamentu Wołodymyra Łytwyna - 3,96 proc. Te ugrupowania znajdą się w 450-osobowym parlamencie. Pozostałe partie startujące w wyborach nie przekroczyły trzyprocentowego progu wyborczego.
W kontekście przyszłej koalicji obserwatorzy uważają, że komuniści mogliby stanąć po stronie Partii Regionów Wiktora Janukowycza, a blok Łytwyna zdecydowanie chętniej współpracowałby z Blokiem Julii Tymoszenko i NU-LS.
Tymczasem prezydent Juszczenko podczas jednodniowej wizyty w Berlinie powiedział, że dla zapewnienia stabilności przyszłego rządu jest skłonny powierzyć niektóre stanowiska rządowe przedstawicielom partii, które znajdą się w opozycji.
- Jeśli do osiągnięcia tego celu (zwiększenia efektywności pracy parlamentu) przedstawicielom opozycji należy dać odpowiednie stanowiska w parlamencie, trzeba to zrobić. [...] Jestem przekonany, że takie propozycje należy brać pod uwagę - powiedział Juszczenko. - Nie chciałbym, byśmy po rozmowach o koalicji powrócili do konfliktów, przede wszystkim w parlamencie - dodał.
Najbardziej prawdopodobne jest stworzenie rządu koalicyjnego złożonego z Bloku Julii Tymoszenko i Naszej Ukrainy-Ludowej Samoobrony. Zwolennikiem takiego rozwiązania jest również prezydent Ukrainy.
Źródło: PAP