Wina za pogarszające się w ostatnich latach relacje Zachodu z Rosją leży po obu stronach - ocenił szef brytyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Boris Johnson w wystąpieniu na dorocznej konferencji think tanku Chatham House w Londynie. - Musimy się zaangażować - apelował.
Szef brytyjskiej dyplomacji powiedział w poniedziałek, że "dwadzieścia lat temu wydawało się możliwe, że będziemy mieć inne relacje" z Rosją. Dodał, że szczerze wówczas myślał, iż "będziemy mogli powitać Rosję w grupie demokratycznych państw" - cytuje Johnsona wtorkowy dziennik "The Times".
Rosja "musi zapłacić cenę"
- Myślę, że musimy się nieco zastanowić nad tym, dlaczego do tego nie doszło, jak straciliśmy Rosję. (...) Myślę, że były błędy po obu stronach - ocenił Boris Johnson.
Dodał, że Wielka Brytania i Rosja mają wiele wspólnych interesów, między innymi walkę z terroryzmem, a także rozwiązywanie kryzysów wokół Iranu i Korei Północnej.
Johnson podkreślił jednak, że aneksja ukraińskiego Krymu była i pozostaje "szokująca", a Rosja "musi zapłacić cenę" za swoje agresywne zachowanie.
"Times" ocenia, że komentarze ministra były utrzymane "w nadzwyczaj koncyliacyjnym tonie", co może być związane z tym, że przed końcem roku planuje on odwiedzić Moskwę. Będzie to pierwsza wizyta szefa brytyjskiego MSZ w Rosji od ponad pięciu lat.
Doradcy Johnsona podkreślali jednak, że "nic się nie zmienia" w brytyjskim podejściu do Rosji, a wszystkie działania brytyjskiej dyplomacji będą konsultowane z europejskimi partnerami, w tym z Polską.
Autor: tas//kg / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock