Po wyborczej porażce demokratów w listopadzie Joe Biden "zniknął z radaru" - donosi Politico. Portal dotarł do współpracowników prezydenta Stanów Zjednoczonych, którzy przyznają, że "wydaje się, że Trump już jest prezydentem". Wskazali oni również na powody tej widocznej "nieobecności" i "powściągliwości" Bidena.
"Wydaje się, że (Biden - red.) opuścił Gabinet Owalny kilka tygodni temu", pisze Politico, powołując się na rozmowy z około dwudziestoma członkami Partii Demokratycznej, urzędnikami oraz byłymi i obecnymi doradcami Białego Domu. W ciągu przeszło miesiąca od wyborów prezydenckich przywódca Stanów Zjednoczonych "zniknął z radaru", występując publicznie głównie z przygotowanymi wypowiedziami i unikając pytań dziennikarzy, przekazał portal. Joe Biden jak dotąd nie poszedł też w ślady Baracka Obamy i George'a W. Busha, którzy przed końcem swoich kadencji zorganizowali powyborczą konferencję prasową.
"Wydaje się, że Trump już jest prezydentem"
Rozmówcy portalu sugerują, że Biden i jego administracja wykazują "niewielkie zainteresowanie" pomocą w nakreśleniu przyszłości demokratów po inauguracji kadencji Donalda Trumpa. "Biden skoncentrował energię swoich współpracowników w dużej mierze na zarządzaniu przekazaniem władzy i zajęciu się kilkoma ostatnimi sprawami mającymi na celu wzmocnienie jego spuścizny", czytamy.
- Jego podejście do ostatnich tygodni pracy było bardzo nonszalanckie i samolubne - ocenił były urzędnik Białego Domu, niewymieniony przez Politico z nazwiska. - Wydaje się, że Trump już jest prezydentem - stwierdził inny demokrata. Politico podaje także, że pod koniec kadencji Bidena urzędnicy Białego Domu znaczną część czasu poświęcają "zagranicznym uwikłaniom kraju" w wojnę w Ukrainie i na Bliskim Wschodzie, ponieważ - jak się obawiają - przyszła administracja "poprowadzi oba konflikty w zupełnie innym kierunku".
ZOBACZ TEŻ: Takie pierwsze decyzje zapowiada Trump
"Wszystko, co zrobił w ciągu ostatniego roku, zaszkodziło partii"
W ostatnim czasie prezydent USA unikał pytań o to, co poszło nie tak w okresie poprzedzającym wybory prezydenckie i dokąd powinni teraz zmierzać demokraci. Niektórzy współpracownicy Bidena przyznali, że jest on nieobecny w szerokich dyskusjach na temat prezydentury Trumpa i przyszłości Partii Demokratycznej. Wskazali przy tym na dwa główne powody powściągliwości prezydenta: przekonanie samego Bidena, że "niewielu chce go słuchać", oraz poczucie, że "niewiele zawdzięcza partii, która bezceremonialnie go odsunęła".
Część rozmówców Politico rzeczywiście mówi o "niewielkim zapotrzebowaniu na wysłuchanie prezydenta" przed polityczną emeryturą. "Niewielu domaga się teraz jego powrotu", czytamy. - Wszystko, co zrobił w ciągu ostatniego roku, zaszkodziło partii - ocenił chcący zachować anonimowość demokrata.
Biden w "fazie przejściowej"
Kongresmen Glenn Ivey stwierdził, że brak zaangażowania ustępujących prezydentów w działania na rzecz własnych partii to "swego rodzaju tradycja", a Biden "musi być ostrożny". - W tak zwanej fazie przejściowej prezydent i wiceprezydent zazwyczaj głównie dziękują zespołowi, dziękują pracownikom - mówi Donna Brazile, była przewodnicząca Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej.
Część współpracowników Bidena oceniło także w rozmowie z Politico, że musi on "rozważnie" podchodzić do tego, co mówi o Trumpie, by zapewnić pokojowe przekazanie władzy. Rzecznik Białego Domu Andrew Bates broni jednak urzędującego prezydenta, przypominając, że w zeszłym miesiącu skrytykował program Trumpa, w tym jego plany dotyczące podniesienia ceł.
Donald Trump zostanie zaprzysiężony jako 47. prezydent USA 20 stycznia 2025 roku.
ZOBACZ TEŻ: Eksperci: takiego ułaskawienia nie było w USA od dekad. "Nigdy nie widziałam takiego języka"
Źródło: Politico
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/RON SACHS / POOL