Tłumy sympatyków zgromadziło spotkanie z byłym prezydentem USA Jimmym Carterem w Georgii. W czwartek polityk ogłosił, że jest chory na raka mózgu.
Jimmy Carter dał wykład w szkółce niedzielnej w mieście Plains w stanie Georgia. Spotkanie, którego tematem miały być miłość i pokój, przeszło wszelkie oczekiwania organizatorów. Kościółek po brzegi wypełnili sympatycy byłego prezydenta USA.
Setki słuchaczy
- Badamy najważniejszy aspekt chrześcijaństwa - powiedział w czasie spotkania Carter i odczytał fragment kazania z Księgi Mateusza: "Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują". Carter mówił też o tym, jak rozwiązywać konflikty i wspominał, jak mediacje pomogły w negocjowaniu porozumienia z Camp David między Izraelem a Egiptem. W jego rezultacie Egipt, wcześniej przeciwnik Izraela w wojnach izraelsko-arabskich, uznał państwo żydowskie i do dziś między oboma krajami panuje pokój. Carter, który w 2002 roku otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla, podkreślał, że mediacje mogą być skuteczne zarówno, gdy chodzi o dwa państwa, jak i gdy trudno się dogadać dwojgu ludzi.
Choroba
W czwartek 90-letni Carter ogłosił, że zostanie poddany radioterapii po tym, jak wykryto u niego nowotwór mózgu. Były prezydent USA powiedział, że jest "gotowy na wszystko, co może go czekać". Jimmy Carter był prezydentem USA w latach 1977-1981. Wywodzi się z Partii Demokratycznej. W 1981 roku przegrał wyścig o reelekcję z Ronaldem Reaganem. Poświęcił się potem promowaniu międzynarodowej działalności humanitarnej.
Autor: msz/mtom / Źródło: reuters, pap