Bez jego osądzenia proces pokojowy w byłej Jugosławii nigdy nie zostanie w pełni zakończony. Schwytany w 2008 r. po ponad 12 latach ukrywania się, Radovan Karadżić ma wygłosić w środę mowę obronną w procesie przed Trybunałem w Hadze. Były lider bośniackich Serbów oskarżony jest o ludobójstwo, zbrodnie przeciwko ludzkości i zbrodnie wojenne. Będzie zapewne dowodził swej niewinności. Przecież zwykł mawiać o sobie: "jestem poetą, a nie politykiem".
Psychiatra z wykształcenia, wielki miłośnik serbskiej poezji patriotycznej z sześcioma tomami wierszy na koncie, lekarz medycyny alternatywnej, ale przede wszystkim zbrodniarz, którego cień będzie spoczywał nad Bośnią i Hercegowiną oraz całymi zachodnimi Bałkanami jeszcze przez długie dekady.
Radovan Karadżić sześć lat po przewiezieniu do Hagi ma wygłosić w środę mowę obronną. Nietrudno przewidzieć, co powie.Od początku przecież twierdzi, że proces, którego stał się "ofiarą", jest sfingowany, a jemu samemu należy się "cześć" za próby pokojowego zakończenia konfliktu.
Kim jest? Jak przez 12 lat umykał sprawiedliwości? Jak przebiegał dotąd proces?
Karadżić, Mladić i rzeź Bałkanów
Radovan Karadzić - dość kiepski poeta, a zarazem psychiatra po studiach medycznych - wszedł do świata jugosłowiańskiej polityki w latach 80. XX w. Po śmierci marszałka Jozefa Broza Tity w 1984 r., wraz z pogłębiającym się kryzysem i konfliktami narodowościowymi w byłej Jugosławii szybko znalazł się w pierwszym rzędzie polityków, którym wkrótce miał zaufać cieszący się najgorszą sławą i zmarły przed wydaniem na niego wyroku w Hadze były prezydent tego kraju Slobodan Miloszević.
Gdy w 1991 r. Słowenia, a tydzień po niej Chorwacja ogłosiły niepodległość, decydując się na secesję z federalistycznej Jugosławii, Karadżić był już liderem bośniackich Serbów. 9 stycznia 1992 r. wraz ze swymi poplecznikami ogłosił powstanie Serbskiej Republiki Ludowej Bośni i Hercegowiny, następnie przemianowanej na Republikę Serbską, której został pierwszym prezydentem.
Już 7 maja 1992 zdecydował o sformowaniu serbskiej armii, zwalniając żołnierzy stacjonujących w Bośni z obowiązku służby w Jugosłowiańskiej Armii Ludowej (JAN) podlegającej dotychczas sztabowi generalnemu w Belgradzie. Dzięki temu dostał pełną autonomię w podejmowaniu decyzji i wraz z gen. Radko Mladiciem, mianowanym na stanowisko dowódcy naczelnego wojsk, rozpoczął planowanie "oczyszczania" Republiki Serbskiej z ludności nieserbskiej.
To właśnie takiego sformułowania używają w Hadze prokuratorzy. Oskarżają Karadżicia o kierowanie kampanią skierowaną przeciwko społecznościom Boszniaków (jak nazywają siebie muzułmańscy mieszkańcy Bośni) i Chorwatów w BiH, której celem było stworzenie etnicznie czystego państwa serbskiego. Elementami tej kampanii były m.in. oblężenie Sarajewa oraz obozy, w których torturowano i zabijano więźniów.
Przez cały okres wojny Karadżić stał za wszystkimi rozkazami wydawanymi swoim żołnierzom przez Mladicia. Setki dokumentów przedstawionych w trakcie procesu w Hadze potwierdziły dwustronne narady współpracowników i bliskich przyjaciół, których rezultatem były bezpośrednie działania Serbów na froncie w Bośni. Jedną z takich decyzji było wymordowanie ponad 8 tys. muzułmańskich mężczyzn i chłopców w enklawie Srebrenicy, mającej status strefy chronionej przez misję ONZ, która to zbrodnia stała się największym zbiorowym mordem na Starym Kontynencie od zakończenia II wojny światowej.
Ogółem w czasie wojny w BiH zginęło ponad 100 tys. ludzi, z których zdecydowaną większość stanowili cywile.
Ucieczka przed Trybunałem
Trybunał w Hadze ustanowiony w 1993 roku przez Radę Bezpieczeństwa ONZ już w trakcie trwania wojny dla osądzenia osób oskarżonych o popełnienie zbrodni wojennych, 25 lipca 1995 r. wystosował pierwszy dokument, w którym oskarżał Karadżicia i Mladicia o popełnienie 16 zbrodni, w tym zbrodnię ludobójstwa i trzy przypadki zbrodni przeciwko ludzkości.
Przez rok po zakończeniu konfliktu Karadżić cieszył się jednak pełną wolnością i wciąż reprezentował Republikę Serbską z nowymi, ustalonymi w wyniku porozumienia pokojowego w Dayton granicami w ramach BiH - i w kraju, i nawet zagranicą (np. w Rosji). Dopiero w lipcu 1996 r. ówczesny prezydent Jugosławii Slobodan Miloszević zdecydował o odsunięciu go od sprawowania funkcji publicznych, a kilka tygodni później Karadżić zniknął bez śladu. W reakcji na zniknięcie Trybunał w Hadze wydał za nim międzynarodowy list gończy. To wtedy rozpoczęła się ucieczka zbrodniarza.
W 1998 r. Stany Zjednoczone wyznaczyły nagrodę 5 mln dol. dla osób, które potrafiłyby przekazać informacje o miejscu pobytu byłego lidera bośniackich Serbów. Tymczasem Karadżić - ukrywający się w niewiadomym miejscu - przez pięć lat, aż do 2001 r., pozostawał członkiem SDS (Serbskiej Partii Demokratycznej) w BiH i prawdopodobnie korzystał z pomocy finansowej swoich współpracowników, kolegów i przyjaciół. Tymczasem w 2002 r. Trybunał w Hadze zdecydował o rozesłaniu dwóch oddzielnych listów gończych za Karadżiciem i Mladiciem.
Kolejne lata mijały, a po Karadżiciu wciąż nie było śladu. Trybunał w Hadze, a pod jego naciskiem nawet Unia Europejska co pewien zarzucały Serbii ukrywania byłego prezydenta RS BiH. Rząd w Belgradzie był jednak konsekwentny i za każdym razem tym oskarżeniom zaprzeczał. Inne tropy miały prowadzić śledczych z Hagi do Rosji lub Austrii, ale i tam nigdy Karadżicia nie odnaleziono.
W 2005 r., prawdopodobnie na polecenie amerykańskich służb, zatrzymany i osadzony w areszcie na dziewięć dni został syn zbrodniarza - Sasze. Nie wiadomo, czy miał on informacje o tym, gdzie przebywa jego ojciec, ale jego przesłuchania nie doprowadziły do przełomu. Nie nadszedł on również kilka dni później, gdy synowa Karadżicia w reakcji na aresztowanie męża zgodziła się na wywiad z agencją Associated Press i publicznie wezwała teścia do oddania się w ręce Trybunału.
Schwytanie po prawie 13 latach
W końcu jednak nadszedł 21 lipca 2008 roku. To tego dnia Serbię, a po chwili sąsiednią Bośnię, Chorwację i całą Europę obiegła wiadomość o schwytaniu Karadżicia. Pokazany na zdjęciach mężczyzna z potarganą, siwą brodą, w okularach nie przypominał zbrodniarza. Skuty kajdankami wydawał się być zagubiony, ale jak podkreślały w tamtych dniach serbskie media - w nowej sytuacji "zachowywał spokój".
Rząd w Belgradzie początkowo wydał komunikat, w którym pochwalił się "aresztowaniem zbrodniarza po doskonałej akcji służb specjalnych", w kolejnych dniach wycofał się jednak z tych twierdzeń i już w kolejnych latach - aż do dziś - konsekwentnie zaprzecza swojemu zaangażowaniu w schwytanie lidera bośniackich Serbów z lat 90.
Być może więc prawdziwa jest druga teoria mówiąca o tym, że Karadżicia rozpoznali i złapali mieszkańcy jednej z podbelgradzkich wsi, którzy w ten sposób zainkasowali od rządu Stanów Zjednoczonych 5 mln dol. nagrody. Nagrody, która jednak formalnie nigdy nie została podjęta i oficjalnie wiadomo tylko tyle, że została zdjęta z rejestru po doprowadzeniu Karadżicia do Hagi.
Proces
30 lipca 2008 r., dziewięć dni po zatrzymaniu, zbrodniarz został przetransportowany do Holandii i rozpoczęły się przygotowania do procesu, na który bośniaccy muzułmanie, a także Chorwaci czekali już 13 lat. Oto najważniejsze daty z ostatnich sześciu lat pobytu Karadżicia w zamknięciu.
Maj 2009
Rozpoczęcie procesu przewidziany na ten miesiąc nie dochodzi do skutku. Karadżić odmawia przyjęcia adwokata i mówi, że sam też nie będzie się bronił. Trybunał odracza rozprawę wstępną do lata, a potem do jesieni.
26 październik 2009
Karadżić znów bojkotuje rozprawę przedwstępną. Trybunał zawiesza prace na 24 godziny i wymusza na Karadżiciu przyjęcie adwokata z urzędu. Dzień później sędzia wyznacza początek procesu na 1 marca 2010 r. Karadżić mówi wiosną, że nie jest gotowy i żąda więcej czasu na przygotowanie się do obrony.
Kwiecień 2010
Pierwsza rozprawa odbywa się w końcu 13 kwietnia. To początek trwającej ponad dwa lata drogi, jaką pokonują prokuratorzy przedstawiający dowody zbrodni popełnionych na rozkaz lub za wiedzą Karadżicia. W ciągu 25 kolejnych miesięcy przed sądem pojawia się ponad 48 tys. stron dokumentów, 600 świadków i 10 tys. dowodów rzeczowych. Przeważająca większość z nich przygniata rozmiarem okrucieństwa, jakie stało się udziałem ofiar wojsk serbskich w Bośni.
Maj 2012
Prokurator kończy przedstawianie oskarżeń. Obrona rozpoczyna przedstawianie swoich dowodów w sprawie.
11 czerwca 2012
Karadżić zwraca się do sędziów o oddalenie jego sprawy. Zarzuca prokuratorom, że usiłowali "sporządzić jakieś oskarżenie z niczego". Oświadcza m.in., że prokuratorzy nie udowodnili kluczowego aspektu, na którym oparte jest całe oskarżenie, tzn. intencji pozbycia się bośniackich Muzułmanów i Chorwatów z terytoriów, które mieli prawo zamieszkiwać. Twierdzi też, że nie wiedział o masakrze w Srebrenicy.
28 czerwca 2012
Trybunał ds. zbrodni wojennych uniewinnia Radovana Karadżicia od jednego z dwóch zarzutów ludobójstwa. Według sędziów haskiego trybunału prokuratorzy nie przedstawili wystarczających dowodów odpowiedzialności Karadżicia za masowe zabójstwa, prześladowanie i wysiedlenie muzułmanów i Chorwatów z bośniackich miast na początku wojny w Bośni i Hercegowinie(1992 r.). Sędziowie odmawiają oddalenia 10 innych zarzutów, w tym drugiego oskarżenia o ludobójstwo. Zarzut ten dotyczy odpowiedzialności Karadżicia za masakrę w Srebrenicy w lipcu 1995 roku.
3 września 2012
Trybunał odrzuca złożony w sierpniu wniosek byłego przywódcy bośniackich Serbów o rozpoczęcie od nowa procesu. Według Karadżicia biuro prokuratora nie przekazało mu na czas dokumentów, które świadczą na jego korzyść, oraz relacji świadków, i w ten sposób utrudniło mu należyte przygotowanie się do procesu. Trybunał podkreśla, że proces był już kilkakrotnie odraczany podczas przedstawiania aktu oskarżenia, po to, by umożliwić mu zapoznanie się z dokumentami.
16 października 2012
Formalnie rozpoczyna się obrona Karadżicia. Dostaje on na nią 300 godzin. Tyle, ile na oskarżenie dostali prokuratorzy. W jej trakcie adwokaci zbrodniarza powołają 300 świadków. - Zrobiłem wszystko, co mogłem, by zapobiec tej wojnie - oznajmia tego dnia przed trybunałem ONZ. - Nie powinienem być oskarżonym, powinienem zostać nagrodzony za wszystkie dobre działania, które podjąłem. Uczyniłem wszystko, co było w ludzkich możliwościach, żeby zapobiec wojnie i zminimalizować ludzkie cierpienia - tłumaczy spokojnym, monotonnym głosem Karadżić. Na sali przebywali m.in. krewni ofiar masakr muzułmanów. - Ogłaszałem wiele jednostronnych rozejmów, wielokrotnie powstrzymywałem naszą armię, kiedy była bliska zwycięstwa - dodaje Serb. Podkreśla, że jest "człowiekiem łagodnym, tolerancyjnym i mającym wyjątkową umiejętność rozumienia innych".
11 lipca 2013
W dniu obchodów 18. rocznicy masakry w Srebrenicy, podczas której uroczyście pochowano ponad 400 kolejnych, zidentyfikowanych w ostatnim roku ofiar tragedii, Trybunał przywraca wycofany zarzut ludobójstwa za masowe zabójstwa, prześladowanie i wysiedlenia Boszniaków na początku wojny w BiH. - Sędziowie Izby Apelacyjnej uznali jednak, że przedstawione przez prokuraturę dowody mogą wskazywać na to, iż celem Karadżicia podczas kampanii czystek etnicznych w 1992 r. było ludobójstwo - ogłasza sędzia Theodor Meron, który prowadzi rozprawę apelacyjną na wniosek prokuratury.
28 stycznia 2014
Generał Ratko Mladić - zatrzymany w Serbii w 2011 roku, po 16 latach życia w ukryciu - który jest równolegle sądzony w Hadze, odmawia składania zeznań w procesie Karadżicia. Nazywa Trybunał "szatańskim". Karadżić chce, aby oskarżony o takie same przestępstwa Mladić świadczył na jego korzyść. Adwokat Mladicia tłumaczy jednak, że jego klient cierpi na zaburzenia pamięci i może nie odróżniać prawdy od fikcji.
Luty 2014
Obrona przesłuchuje ostatniego świadka w procesie. Równocześnie Karadżić prosi Trybunał o "rok czasu" na przygotowanie mowy końcowej. Twierdzi, że musi "od nowa przejrzeć wszystkie dokumenty, transkrypcje zeznań świadków i przyjrzeć się dowodom rzeczowym" zaprezentowanym przez oskarżenie. Trybunał daje mu pół roku.
Marzec 2014
W miejscowości Prijedor w Bośni odkryty zostaje kolejny masowy grób z czasu wojny. Trybunał odmawia jednak prokuratorom przedstawienia kolejnych 14 świadków w procesie i włączenia do niego ich zeznań. Komentatorzy zwracają uwagę, że na tym etapie Trybunał nie chce już przedłużać procesu.
31 lipca 2014
Karadżić stwierdza - nie po raz pierwszy - że proces, jaki został mu wytoczony, jest stronniczy. Składa oficjalne pismo z prośbą o otwarcie nowego procesu. Trybunał odpowiada, że ponad 20 lat pracy sędziów, prokuratorów i obrońców jest dowodem na to, że jest on bezstronny i Karadżić musi to zaakceptować.
29 września 2014
Rozpoczynają się mowy końcowe w procesie. Zaczyna oskarżenie, które stwierdza, że były przywódca bośniackich Serbów był "siłą napędową" kampanii czystek etnicznych w celu wyeliminowania ludności nieserbskiej w Bośni w latach 90. Prokurator żąda dożywotniego więzienia dla Karadżicia. - Po przesłuchaniu setek świadków, (zapoznaniu się z) dziesiątkami tysięcy stron stenogramów i tysiącami dowodów rzeczowych, ostatecznie zdemaskowana została polityka czystek etnicznych - tłumaczy sędziom w Hadze prokurator Alan Tieger. - Radovan Karadżić jest odpowiedzialny za każdą z tragedii, które wydarzyły się w czasie wojny w Bośni - dodaje.
1 października 2014
69-letni Karadżić ma wygłosić mowę obronną. Ciąży na nim w sumie 11 zarzutów zbrodni wojennych, zbrodni przeciwko ludzkości i ludobójstwa. Odpowiada on m.in. za masakrę około 8 tys. muzułmańskich mężczyzn i chłopców (Bośniaków) w Srebrenicy, dokonaną w lipcu 1995 roku przez siły Serbów bośniackich, oraz za trwające 44 miesiące oblężenie i ostrzał Sarajewa, w którym zginęło ponad 10 tys. ludzi.
Znów chce być poetą
Karadżić nie wierzy w swoje skazanie. Z wywiadu, jakiego we wrześniu udzielił jego doradca prawny Peter Robinson, wynika, że "jest optymistycznie nastawiony i wierzy, że jeżeli ten sąd jest 'prawdziwy' to przyzna mu rację, oddalając zarzuty" i ostatecznie go uniewinniając.
Karadżić - jak twierdzi Robinson - jest teraz "zmęczony i wyprany z energii" po sześcioletnim procesie, ale "zamierza wrócić do swojej pasji, jaką jest literatura".
Radovan Karadżić, który jest pewien tego, że wolność ma już na wyciągnięcie ręki, chce być znów poetą. W latach 90. w jednym z wywiadów już w czasie wojny i oblężenia Sarajewa powiedział właśnie to - że widzi siebie bardziej jako "poetę, a nie polityka".
Karadżić rzeczywiście wydał cztery tomy wierszy między 1968 a 1990 rokiem. Potem - co ciekawe - w czasie jego długich lat spędzonych w ukryciu w Belgradzie pojawiły się dwa nowe tomy poezji i dwie inne książki sygnowane jego imieniem i nazwiskiem. Nikt nie potrafił przez lata dojść do tego, jak mogły się ukazać w kraju, który rzekomo też go poszukiwał, współpracując z Trybunałem ds. zbrodni wojennych w byłej Jugosławii.
W 2006 r. pojawiły się nawet w księgarniach w Belgradzie jego "Dzieła wybrane", a w tym samym roku Związek Pisarzy Rosyjskich przyznał mu nagrodę im. Michaiła Szołochowa za "wkład w kulturę słowiańską".
Wyrok w sprawie Radovana Karadżicia jest oczekiwany z końcem lata 2015 roku.
Autor: Adam Sobolewski//gak / Źródło: tvn24.pl