Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg ocenił, że atak na byłego oficera rosyjskiego wywiadu Siergieja Skripala jest nie do zaakceptowania i nie powinien mieć miejsca w cywilizowanym świecie.
- Wielka Brytania nie jest sama. Jesteśmy gotowi do dostarczenia jej pomocy, jeśli się o nią zwróci - zadeklarował sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego na konferencji prasowej w kwaterze głównej NATO w Brukseli.
- Brytyjski rząd ocenił, że było to użycie siły przez Rosję przeciw Wielkiej Brytanii. Wykorzystana do tego substancja jest jedną z najbardziej toksycznych, jakie kiedykolwiek opracowano - wskazał szef NATO.
Ocenił, że atak wpisuje się w obserwowany od wielu lat "schemat niebezpiecznych działań" Rosji, którym NATO musi się przeciwstawić.
Wymienił w tym kontekście rosyjską agresję wobec Ukrainy, wojnę w Gruzji w 2008 roku, ingerowanie w sprawy państw bałkańskich czy Mołdawii.
"To nie do przyjęcia"
Stoltenberg zapowiedział, że Sojusz będzie rozbudowywał swoje możliwości obronne, zarówno w odniesieniu do środków konwencjonalnych, jak i tych używanych w wojnie hybrydowej.
Zwrócił uwagę, że atak na Skripala to pierwszy przypadek użycia bojowego środka paraliżująco-drgawkowego na terytorium Sojuszu od chwili jego powołania w 1949 roku.
- Wszyscy sojusznicy zgodzili się, że atak był jednoznacznym złamaniem międzynarodowych norm i porozumień. To nie do przyjęcia i nie powinno mieć miejsca w cywilizowanym świecie - oświadczył.
Szef NATO poinformował, że jeszcze w czwartek doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego Wielkiej Brytanii Mark Sedwill przekaże członkom Sojuszu dalsze informacje w sprawie ataku. Stoltenberg spotka się też w poniedziałek z szefem brytyjskiej dyplomacji Borisem Johnsonem.
W środę sprawą zajęła się Rada Północnoatlantycka (główny organ decyzyjny Sojuszu), w ramach której państwa NATO zaoferowały Brytyjczykom pomoc w toczącym się śledztwie. Zwróciły się też z apelem do Rosji, by odpowiedziała na pytania Londynu co do próby otrucia Skripala.
"Nie damy się wciągnąć w wyścig zbrojeń"
Szef NATO zapowiedział, że w obliczu ostatnich wydarzeń Sojusz będzie rozbudowywać swoje możliwości obrony przed atakami z zastosowaniem broni chemicznej i biologicznej na terytorium krajów członkowskich.
Zwrócił uwagę, że działania takie są już prowadzone, między innymi w centrum doskonalenia w Czechach. Oprócz tego NATO ma aktywniej stosować środki wywiadowcze, które pozwolą na odpowiednio wczesne rozpoznanie i ewentualne przeciwdziałanie użyciu tego rodzaju broni.
Jak mówił, zaniepokojenie wzbudzają też działania Rosji polegające na włączaniu w ćwiczenia wojskowe sprzętu, który może służyć do przenoszenia broni masowego rażenia i rozmywaniu granicy między takim sprzętem a bronią konwencjonalną.
- NATO nie będzie przeciwstawiać czołgów czołgom, rakiet rakietom i dronów dronom. Nie damy się wciągnąć w wyścig zbrojeń. To ryzykowne, kosztowne i nie leży w niczyim interesie - zastrzegł.
W opublikowanym w czwartek dorocznym raporcie NATO przypomina się, że od czasu znacznego ochłodzenia stosunków między Sojuszem a Rosją po aneksji Krymu relacje te mają charakter dwutorowy. Z jednej strony jest to "odstraszanie i obrona", z drugiej: próby podejmowania "systematycznego, zogniskowanego i znaczącego" dialogu.
Spotkania z Rosją
Stosunki na poziomie niezbędnym do uniknięcia przypadkowych konfliktów utrzymywane są obecnie w ramach powołanej w 2002 roku Rady NATO-Rosja - wspólnego forum konsultacyjnego, w ramach którego obydwie strony powiadamiają się nawzajem o swoich najważniejszych działaniach.
W 2017 roku NATO i Rosja spotkały się w ramach Rady trzykrotnie - w marcu, czerwcu i październiku. Jak podkreśla się w raporcie, podczas każdego z tych spotkań przedstawiciele Sojuszu poruszali kwestię aneksji Krymu i konfliktu na wschodzie Ukrainy, apelując o pełne wprowadzenie w życie zapisów tak zwanych porozumień mińskich.
Ważnym punktem spotkań były też rozmowy o utrzymaniu przejrzystości działań o charakterze wojskowym, w tym manewrów, a także o walce z międzynarodowym terroryzmem i sytuacji w Afganistanie. Ponadto Stoltenberg spotkał się kilkakrotnie z ambasadorem Rosji przy NATO Aleksandrem Gruszką.
Próba otrucia
Siergiej Skripal - były pułkownik rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU, który w przeszłości był skazany w Rosji za szpiegostwo na rzecz Wielkiej Brytanii - oraz towarzysząca mu córka Julia trafili 4 marca do szpitala w stanie krytycznym, gdy stracili przytomność w centrum handlowym w mieście Salisbury na południowy zachód od Londynu.
W śledztwie, w którym bierze udział m.in. policyjna sieć antyterrorystyczna i wojskowi eksperci ds. broni chemicznej, odkryto, że zostali otruci produkowaną w Rosji bronią chemiczną typu Nowiczok. Obie ofiary pozostają w stanie krytycznym, a jeden z pierwszych policjantów, którzy przybyli na miejsce zdarzenia, jest w stanie ciężkim. Skripal został w 2006 r. skazany na 13 lat więzienia za przekazywanie od lat 90. Brytyjczykom danych na temat działających w Europie rosyjskich agentów. W trakcie procesu przyznał się do stawianych mu zarzutów. W 2010 r. został ułaskawiony przez ówczesnego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa i objęty dokonaną na lotnisku w Wiedniu wymianą czterech rosyjskich więźniów na 10 szpiegów przetrzymywanych przez amerykańskie Federalne Biuro Śledcze (FBI). Po przybyciu do Wielkiej Brytanii zamieszkał w Salisbury, skąd - jak się uważa - nadal sporadycznie współpracował z Brytyjczykami, oferując m.in. doradztwo w sprawach dotyczących rosyjskich służb.
Autor: pk/mtom / Źródło: PAP