Przedstawiciele jemeńskich władz i Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża (MKCK) poinformowali, że nawet do 130 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych niedzielnego nalotu kierowanych przez Arabię Saudyjską sił koalicyjnych na ośrodek detencyjny w południowo-zachodnim Jemenie. Według szefostwa koalicji zniszczone zostało miejsce przechowywania dronów i pocisków w Zamarze.
W budynku uniwersyteckim w Zamarze, wykorzystywanym jako ośrodek detencyjny, w chwili ataków przetrzymywanych było ok. 170 osób. 40 z nich odniosło obrażenia, pozostałych uznaje się za zabitych - przekazał MKCK.
Wcześniej źródła medyczne informowały o najmniej 60 ciałach wydobytych spod gruzów budynku, później MKCK i władze jemeńskie mówiły o ponad 100 zabitych.
Dowództwo koalicji przekazało, że zniszczone zostało miejsce przechowywania dronów i pocisków w Zamarze
Według rzecznika ministerstwa zdrowia w rządzie zwalczanych przez Saudyjczyków rebeliantów Huti na ośrodek spadło siedem bomb, które zniszczyły trzy budynki. Przedstawiciel Hutich podkreślił, że dowodzona przez Rijad koalicja była świadoma, że w bombardowanym budynku aresztu znajdowali się ludzie.
MKCK przypomniała po niedzielnej serii nalotów, że według prawa wojennego celem ataków mogą być tylko wojskowi i wojskowe instalacje.
Wojna domowa
W Jemenie od marca 2015 roku trwa wojna domowa pomiędzy wspieranymi przez Iran rebeliantami Huti, którzy pod koniec 2014 obalili uznawany przez społeczność międzynarodową rząd, a siłami rządowymi, wspieranymi przez arabską koalicję z Arabią Saudyjską na czele.
Koalicja jednak jest krytykowana przez organizacje broniące praw człowieka z tego powodu, że nie podejmuje działań w celu ograniczenia ofiar wśród ludności cywilnej.
Autor: kz,ft//now,adso / Źródło: PAP