Jechał trzy razy za szybko. Ustalenia po wypadku, w którym zginęła Polka


Tramwaj, który w ubiegłą środę wykoleił się w Londynie, pędził z ponad trzykrotnie wyższą prędkością, niż powinien - podali brytyjscy śledczy. W wypadku zginęło siedem osób, w tym Polka, a ponad 50 zostało rannych.

Brytyjska komisja badająca wypadki kolejowe (RAIB) poinformowała w środę, że tramwaj jechał z prędkością ok. 70 km/h. W tym miejscu dopuszczalna prędkość wynosi 20 km/h. Właśnie dlatego pojazd z ok. 60 osobami na pokładzie wypadł z torów na zakręcie i przewrócił się na bok.

We wstępnym raporcie wskazano, że nie ma dowodów na to, by przyczyną wypadku było uszkodzenie torów, albo jakiejś przeszkody na torowisku. Śledczy nie znaleźli także żadnych dowodów na awarię układu hamulcowego.

Zginęła Polka

Do wykolejenia doszło w dzielnicy Croydon w ubiegłą środę rano tuż po wyjechaniu z tunelu, w którym obowiązuje ograniczenie prędkości do 80 km/h. Ze wstępnych ustaleń wynika, że motorniczy nie zwolnił po wyjeździe z tunelu, a jedynie zdjął nogę z gazu, zwalniając do ok. 70 km/h.

W zakręt powinien był wejść z prędkością maksymalnie 20 km/h.

Tuż po wypadku 42-letni motorniczy został zatrzymany, ale wyszedł za kaucją. W zawodzie pracował od 2008 roku. BBC pisze, że śledczy chcą ustalić, czy aby motorniczy zasnął, albo zemdlał.

W wypadku zginęło siedem osób w wieku od 19 do 63 lat, w tym 35-letnia Polka. 51 innych trafiło do szpitala. Obrażenia ośmiu z nich lekarze określają jako poważne lub zagrażające życiu.

Autor: pk/ja / Źródło: BBC News