Rząd Japonii przyjął we wtorek nowe wytyczne polityki obronnej, które przewidują zwiększenie wydatków na obronę i przyspieszenie rozbudowy potencjału militarnego w najbliższych latach. Nowy plan zakłada między innymi przekształcenie dwóch największych posiadanych okrętów w de facto lotniskowce, zdolne do przyjmowania najnowocześniejszych myśliwców F-35B.
W dokumencie programowym polityki obronnej na najbliższe 10 lat podkreślono, że "Stany Zjednoczone pozostają najsilniejszym państwem na świecie, ale rywalizacje narodowe znów dają o sobie znać". "Uznajemy wagę strategicznej rywalizacji zarówno z Chinami, jak i Rosją, które rzucają wyzwanie porządkowi regionalnemu" - głosi dokument.
Dokument stwierdza, że Chiny, będące drugą pod względem wielkości gospodarką świata, rozmieszczają coraz więcej okrętów i samolotów na wodach w pobliżu Japonii, podczas gdy Korea Północna nie wywiązała się jeszcze ze swojej obietnicy likwidacji swoich programów nuklearnych i rakietowych.
Przypomniano też, że Rosja, która nadal testuje japońską obronę przestrzeni powietrznej, zapowiedziała budowę nowych koszar dla żołnierzy na wyspie odebranej Japonii pod koniec drugiej wojny światowej.
Japońskie lotniskowce
Wzmocnione mają być w związku z tym przede wszystkim jednostki rozmieszczone wzdłuż Morza Wschodniochińskiego oraz wschodnich wybrzeży Morza Południowochińskiego.
Plany przewidują m.in. przystosowanie dwóch największych japońskich okrętów Izumo i Kaga do przyjmowania na pokład najnowocześniejszych, niewykrywalnych dla radarów myśliwców F-35B.
Wymagać to będzie m.in. wzmocnienia pokładów tych okrętów, by wytrzymywały gorące powietrze z silników startujących myśliwców, a także zamontowania na nich specjalnych ramp ułatwiających start z krótkiego pasa startowego.
Izumo i Kaga mają gabaryty i funkcjonalność lotniskowców, jednak dotychczas stacjonowały na nich jedynie śmigłowce. Japonia oficjalnie określała je z tego powodu jako niszczyciele śmigłowcowe i nie potwierdzała informacji, jakoby planowała przekształcenie ich w pełnoprawne lotniskowce.
Zmodernizowane jednostki nadal nie mają być zresztą klasyfikowane jako uważane za broń ofensywną lotniskowce. Pojawiła się nowa nazwa: wielozadaniowe okręty (lub wielozadaniowe niszczyciele) eskortowe, zaś japoński minister obrony Takeshi Iwaya podkreślił, że myśliwce nie będą na tych jednostkach rozmieszczone na stałe.
Tokio zapowiedziało przy tej okazji zakup w USA aż 147 kolejnych myśliwców F-35 produkowanych przez koncern Lockheed Martin. Część tych samolotów będzie mogła startować z krótkich pasów i pionowo lądować, co umożliwi im operowanie z okrętów takich jak Izumo i Kaga.
Zakup ten będzie uzupełnieniem złożonego już wcześniej przez Japonię zamówienia na 42 myśliwce F-35A. Jak poinformował japoński parlamentarny wiceminister obrony Keitaro Ohno, cytowany przez portal Military Times, spośród 147 kolejnych maszyn około 40 miałoby trafić na pokłady okrętów Izumo i Kaga, zaś pozostałe maszyny zastąpić znajdujące się obecnie w służbie przestarzałe myśliwce F-4 oraz niezmodernizowane myśliwce F-15.
Zakupy zbrojeniowe w USA
Reuters podkreśla, że zakup F-35 może zarazem umożliwić Japonii uniknięcie wojny handlowej ze Stanami Zjednoczonymi, z którymi Tokio ma wciąż dużą nadwyżkę. Prezydent USA Donald Trump zagroził nawet wprowadzeniem dodatkowych ceł na japońskie samochody. Jednak na ostatnim szczycie G20 podziękował japońskiemu premierowi Shinzo Abe za zakup tych samolotów.
Japonia chce ponadto zakupić za oceanem m. in. systemy radarowe Aegis dla obrony przestrzeni powietrznej przed północnokoreańskimi rakietami, cztery "latające cysterny" KC-46 Pegasus produkowane przez Boeinga oraz dziewięć samolotów wczesnego ostrzegania Northrop Grumman E-2 Hawkeye.
W ciągu najbliższych pięciu lat Japonia zamierza wydać na zakupy sprzętu obronnego 224,7 mld dolarów.
Autor: mm//kg / Źródło: PAP, Japan Times, Military Times, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: MO Japonii