W dwóch dzielnicach Kingston, stolicy Jamajki wprowadzono w niedzielę stan wyjątkowy. Stało się to po strzelaninach i atakach bombowych na posterunki policji.
Stan wyjątkowy objął dzielnicę zachodnią i St. Andrews. To tutaj uzbrojeni napastnicy ostrzelali dwa posterunki policji i podłożyli ogień pod kolejny, gdzie znajdował się skład amunicji. W starciach ranne zostały dwie osoby, w tym policjant.
Rząd poinformował po specjalnym posiedzeniu, że nadzwyczajne środki obowiązywały będą co najmniej przez miesiąc.
Popierają barona
Policja podejrzewa, że za atakami stoją zwolennicy barona narkotykowego Christophera "Dudusa" Coke'a, któremu grozi ekstradycja do Stanów Zjednoczonych.
Coke posądzany jest o kierowanie gangiem "Shower Posse", zajmującym się handlem narkotykami w całych Stanach Zjednoczonych. Gangi z Kingston, aby zaprotestować przeciw planowanej ekstradycji, ustawiły na ulicach barykady.
Źródło: PAP