Jamajka liczy zabitych


Rośnie bilans starć, jakie toczą się od czterech dni w Kingston, stolicy Jamajki. Zginęło już prawie 50 osób. W środę w mieście znów słychać było strzały - informuje agencja Reutera.

Kingston wydaje się być opustoszałe. Zamknięta pozostaje większość szkół i sklepów. Przez cały czas policja i żołnierze w opancerzonych samochodach patrolują ulice.

Agencja Reutera relacjonuje, że w Kingston słychać strzały, z rejonu Waltham Park i Rockfort.

Według przedstawicieli władz w starciach zginęło 44 osoby. Z kolei policja podała, że w starciach zginęło do tej pory 49 osób. Wśród nich znalazło się kilkoro przedstawicieli służb bezpieczeństwa.

W poszukiwaniu gangstera

Wojsko i policja w dalszym ciągu szukają 42-letniego barona narkotykowego Christophera "Dudus'a" Coke'a. To poszukiwany listem gończym narkotykowy baron. W nadziei na jego odnalezienie, służby przypuściły w poniedziałek szturm na dzielnicę Tivoli Gardens na zachodzie miasta.

Dzielnica opanowana jest przez gangi narkotykowe i uchodzi za "twierdzę" Coke'a. Ekstradycji Coke'a domagają się Stany Zjednoczone. To właśnie planowana ekstradycja stała się powodem zamieszek na Jamajce.

Źródło: Reuters