Politycy rządu tłumaczą, że przygotowując projekt ustawy represyjnej wobec sędziów, wzorowali się na prawie francuskim i niemieckim. Marie-Aimee Peyron z Paryskiej Rady Adwokackiej i Matthias Fahrner z niemieckiego "Nowego Stowarzyszenia Sędziów" pokazują, że różnice są jednak znaczne. Materiał magazynu "Polska i Świat".
- Warto przypomnieć środowisku sędziowskiemu, jakie standardy panują w Europie zachodniej - mówił premier Mateusz Morawiecki, tłumacząc wprowadzane przez Prawo i Sprawiedliwość zmiany dyscyplinujące sędziów. Taką retorykę politycy PiS stosują od momentu pojawienia się projektu ustawy.
Francuscy sędziowie uczestniczą w protestach
Premier Mateusz Morawiecki mówi, że "w ustawie francuskiej wprost jest napisane, że sędzia nie może się angażować w takie działania, w jakie angażują się sędziowie w Polsce".
Ale dziekan Paryskiej Rady Adwokackiej Marie-Aimee Peyron zwraca uwagę, że we Francji "sędziowie i prokuratorzy brali udział w protestach przeciwko rządowemu projektowi" zmiany prawa.
- To absolutna podstawa demokracji, to wolność słowa. To także podstawowa zasada dla sądów: muszą być niezależne – podkreśla Peyron.
"Sędzia w Niemczech może wydać opinię na temat projektu ustawy"
Politycy PiS tłumaczą, że prawo w Niemczech dotyczące sędziów jest nawet ostrzejsze, niż to, które chcą wprowadzić w Polsce.
- Podważanie instytucji państwa (...) przez sędziów w Niemczech powoduje, że sędzia podlega odpowiedzialności karnej. Tam nikt nie protestuje – wskazuje Marek Ast z Prawa i Sprawiedliwości.
Dwa stowarzyszenia sędziów w Niemczech, do których zwrócili się reporterzy "Polski i Świata" mówią, że to nieprawda. Odpowiedzialność karna, na którą powołuje się PiS, to artykuł 339 niemieckiego kodeksu karnego, który przewiduje pięcioletnie więzienie dla sędziego, ale tylko w konkretnych przypadkach.
- Krytyka rządu jest częścią wolności słowa, prawa do wyrażania opinii. Sędziowie są jak inni obywatele. Przepis, o którym mowa, mówi, że sędziowie mogą iść do więzienia, jeśli wydadzą wyrok zgodny nie z prawem, a z ich poglądami politycznym – wyjaśnia doktor Matthias Fahrer z niemieckiego "Nowego Stowarzyszenia Sędziów".
Drugie stowarzyszenie sędziów w Niemczech tłumaczy, że sędziowie regularnie wypowiadają się na temat projektowanych ustaw.
- Każdy sędzia w Niemczech może wydać opinię na temat projektu ustawy – podkreśla Matthias Schroeter, rzecznik niemieckiego stowarzyszenia sędziów Deutsche Richterbund.
- Ponadto stowarzyszenia sędziów mają wyraźne prawo do wyrażania opinii na temat projektów ustaw i są wyraźnie o to proszone. Niemiecki parlament regularnie zachęca sędziów i przedstawicieli stowarzyszeń sędziów do przedstawiania opinii w sprawie projektów ustaw osobiście w parlamencie – dodaje.
Projekt klubu PiS
12 grudnia posłowie klubu Prawa i Sprawiedliwości złożyli w Sejmie projekt nowelizacji ustaw o ustroju sądów powszechnych, o Sądzie Najwyższym i innych ustaw, przewidujący między innymi "możliwość złożenia z urzędu takich sędziów, którzy domniemywaliby sobie możliwość podważania Krajowej Rady Sądownictwa".
Projekt zakazuje też samorządom sędziowskim "podejmowania uchwał wyrażających wrogość wobec innych władz". Wprowadza jednocześnie zmiany w procedurze wyboru pierwszego prezesa Sądu Najwyższego.
W poniedziałek, 16 grudnia, Komisja Europejska zapowiedziała, że będzie analizować projekt Prawa i Sprawiedliwości pod kątem zgodności z unijnymi zasadami niezależności w wymiarze sprawiedliwości.
Dzień później Sąd Najwyższy opublikował liczącą ponad 40 stron krytyczną opinię dotyczącą projektu.
Autor: asty/kab / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24