Raz, dwa, trzy - i koniec. Samolot z setkami osób na pokładzie znajduje się w rękach terrorystów. W jaki sposób błyskawicznie uprowadzić samolot? Wystarczy wybrać dobry moment - do kokpitu trzeba wtargnąć dokładnie w chwili, gdy pilot wychodzi z niego by skorzystać z toalety.
Jak pisze amerykański magazyn "The Atlantic", 10 lat po atakach z 11 września kokpity samolotów pasażerskich wciąż są niedostatecznie zabezpieczone, a maszyna może wpaść w ręce terrorystów w kilka sekund. Kluczem jest odpowiedni timing.
Samolot w trzy sekundy
Z pierwszych rzędów kabiny pasażerskiej grupa porywaczy sprintem pokonuje metry dzielące ich siedzenia od drzwi kokpitu w momencie, gdy jeden z członków załogi wychodzi do toalety. Wdzierają się do środka i zatrzaskują za sobą wzmocnione drzwi, rozwiewając wszelkie szanse odzyskania kontroli nad maszyną przez pasażerów. Wszystko trwa nie dłużej niż trzy sekundy.
Amerykańska Federalna Administracja Lotnicza (FAA) zdaje sobie sprawę, że taki scenariusz wydarzeń jest realny. Podobnie zresztą linie lotnicze. Dlatego niektóre z nich opracowują fizyczne zapory między kabiną pasażerska a kokpitem.
Wyścig z czasem
- Prawdę mówiąc to wyścig z czasem, ponieważ kolejny atak nastąpi - powiedział "The Atlantic" kapitan Ed Folsom, pilot United Airlines, który od 2002 aktywnie uczestniczy w rozwoju systemu fizycznych zapór. - Nie jestem specjalistą ds. silników rakietowych, więc skoro ja widzę słabość [obecnego systemu - red.], widzą ją wszyscy inni - mówi.
Wprowadzone po 11 września 2001 r. regulacje FAA pozwalają załogom samolotów pasażerskich na otwieranie i zamykanie drzwi kokpitu, ale tylko wtedy, gdy jest to konieczne. Jednak w praktyce oznacza to, że członkowie załogi wychodzą do toalety, a personel pokładowy przynosi im jedzenie i napoje. Okazji do wdarcia się do kokpitu dla potencjalnych terrorystów jest aż nadto.
Zalecenia sobie, praktyka sobie
Obecnie każda linia lotnicza ma swoje, zaaprobowane przez Federalną Administrację Lotniczą procedury dotyczące otwierania drzwi do kokpitu w czasie lotu. Choć FAA nie określa, ile razy i na jak długo drzwi mogą być otwarte, przyjmuje się, że powinno to trwać tak krótko, jak tylko możliwe, zazwyczaj krócej niż 5 sekund.
Jednak skargi pasażerów do amerykańskiej Federalnej Administracji ds. Bezpieczeństwa Transportu wskazują, że nie zawsze tak jest. I tak np. 28 kwietnia 2007 roku podróżny lecący z Dallas do San Diego donosił, że drzwi do kokpitu były otwarte przez pięć minut w trakcie lotu. 3 maja 2010 r. podczas lotu z Columbus do St. Louis zdarzyła się podobna sytuacja. Takich przypadków było więcej.
Kluczowe sekundy
Rozwiązaniem mogłoby być wprowadzenie fizycznych zapór. Taka fizyczna zapora byłaby rozkładana przez załogi samolotów tuż przed otwarciem drzwi kokpitu, czasowo zabezpieczając przestrzeń między miejscami dla pasażerów a dziobem samolotu.
Choć bariera - przypominająca np. siatkę - nie byłaby nie do pokonania, dałaby załodze kilka kluczowych sekund niezbędnych, by zamknąć drzwi. Mogłaby, bo takich zabezpieczeń na pokładach - m.in. ze względu na cenę - jeszcze nie ma. Linie lotnicze Northwest (dziś Delta) testowały nawet przez rok takie bariery w 2007 r., ale zrezygnowały z nich. Poza wymienioną ceną w grę wchodziły też skargi załogi - bariery były głośne i utrudniały personelowi pokładowemu dostarczanie posiłków.
- Na razie nie widzimy potrzeby [ich instalacji] - mówi z rozbrajającą szczerością rzeczniczka FAA Alison Duquette. Wskazując przy tym, że dotychczasowe środki bezpieczeństwa, wprowadzone po 11 września 2001 r., takie jak bardziej szczegółowe kontrole osobiste i zwiększona obecność na pokładzie funkcjonariuszy air marshals, są wystarczające. Podobne stanowisko zajmuje też Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA), skupiające 230 linii lotniczych ze 115 krajów.
Źródło: "The Atlantic"
Źródło zdjęcia głównego: wikipedia.org