Mieszkańcy oblodzonego bloku przy ulicy Sowieckiej w syberyjskim Irkucku, nazwanego przez dziennikarzy "pieczarą lodową" i "pałacem Królowej Śnieżki", chcą się wyprowadzić. Po tym, gdy ich sprawa stała się głośna, zwrócili się do władz miasta o mieszkania zastępcze.
O problemach mieszkańców bloku przy ulicy Sowieckiej 176 rosyjska opinia publiczna dowiedziała się 12 stycznia, po wyemitowaniu reportażu w telewizji Viesti-Irkuck. "W tym pięciopiętrowym budynku można jeździć na łyżwach. A na zewnątrz wkrótce zamieni się w górę lodową" - informowała stacja.
Rodziny zamieszkują w lokalach położonych na parterze i pierwszym piętrze, wyższe kondygnacje nie są ogrzewane. "Zawiesiliśmy koc na oknie, bo silnie wiało. A na ścianach mamy grzyb" - opowiadał telewizji jeden z mieszkańców bloku.
Do oblodzenia budynku doszło w listopadzie po pęknięciu rury z gorącą wodą. "Gdzieś ciągle cieknie, ale dotarcie do tego miejsca jest niemożliwe: piwnica jest całkowicie zalana. Podłoga w pomieszczeniach na pierwszym piętrze zamieniła się w lodowisko. W klatce schodowej obok, gdzie mieszkają ludzie, panuje wilgoć" - napisała rządowa "Rossijskaja Gazieta", odnotowując, że "budynek przypomina pałac Królowej Śnieżki".
W latach ZSRR funkcjonowała na tym terenie wyższa szkoła wojskowa inżynierii lotniczej. W budynku mieszkali wojskowi i pracownicy cywilni uczelni. Po zamknięciu szkoły w 2008 roku większość z nich się wyprowadziła. Pozostało jednak kilka rodzin, które nie mały gdzie się podziać. Mieszkały w tym miejscu nielegalnie, ponieważ ich umowy z ministerstwem obrony, dotyczące najmu lokali, wygasły. W 2016 roku resort obrony przekazał niszczejący i opuszczony budynek władzom Irkucka. W dokumentacji ministerstwa podano, że "żadnych mieszkańców w bloku nie ma".
Administracja Irkucka wzywała lokatorów, by udowodnili sądownie, że mają prawo do korzystania z pomieszczeń po to, by móc ich przesiedlić. Ci jednak odmawiali pójścia do sądu, zakładając z góry, że przegrają z urzędnikami ministerstwa. Jedna z mieszkanek budynku, Natalia Kriażewa, przypomniała, że resort składał wnioski o wysiedlenie lokatorów od 2017 roku, a przychylne urzędnikom sądy wydawały wyroki o eksmisje.
Gdy o sprawie zrobiło się głośni, z mieszkańcami budynku spotkał się pełniący obowiązki gubernatora obwodu irkuckiego Igor Kobzew, który polecił władzom Irkucka, by w ciągu miesiąca rozwiązały problem ze znalezieniem zastępczych lokali. W czwartek rosyjska agencja Interfax podała, że cztery mieszkające w budynku rodziny zwróciły się do władz Irkucka o mieszkania zastępcze. Po dostarczeniu przez nich wszystkich niezbędnych dokumentów sprawą zajmie się odpowiednia komisja.
Źródło: Interfax, Rossijskaja Gazieta, Radio Swoboda