Rzecznik irańskiego MSZ Bahram Kasemi odrzucił w piątek w komunikacie, opublikowanym na stronie internetowej resortu, zarzuty podniesione w oświadczeniu po warszawskiej konferencji na temat Bliskiego Wschodu, określając dokument jako "dowód na porażkę antyirańskiego szczytu".
"Pomimo ogromnych wysiłków Waszyngtonu na rzecz przeprowadzenia wszechstronnego szczytu i stworzenia nowego sojuszu przeciwko Islamskiej Republice Iranu, niewielka liczba i niski szczebel uczestników konferencji sprawiły, że końcowe oświadczenie szczytu stało się bezużytecznym dokumentem, opracowanym wyłącznie przez dwóch jego organizatorów, i brakowało mu wiarygodności - ocenił Kasemi.
Porażka szczytu "była wyobrażalna" od wczesnego etapu
Według rzecznika nawet ci "nieliczni i niskiego szczebla uczestnicy nie zgodzili się poprzeć jakiejkolwiek wymierzonej w Iran decyzji na konferencji, która od samego początku nie miała szans powodzenia".
Kasemi dodał, że "od wczesnego etapu porażka pomysłu przeprowadzenia szczytu była w pełni wyobrażalna i przewidywalna dla wszystkich czołowych i mądrych wizjonerów, analityków i polityków".
"W jaki sposób konferencja o pokoju i bezpieczeństwie na Bliskim Wschodzie może odnieść sukces w sytuacji, gdy główni regionalni gracze, tacy jak Iran, Turcja, Liban, Syria, Irak i Palestyna są nieobecni, a znaczące kraje, takie jak Chiny, Rosja i wiele innych wiodących europejskich i pozaeuropejskich państw jest albo nieobecnych, albo reprezentowani są na bardzo niskim szczeblu" - pytał rzecznik.
Następnie stwierdził, że "nerwowe i pełne napięcia uwagi i zachowania sekretarza stanu USA (Mike'a Pompeo - red.) i wiceprezydenta USA (Mike'a Pence'a - red.), którzy w przemówieniach i wywiadach otwarcie krytykowali Europę lub uporczywie pytali (...) o wycofanie się (światowych mocarstw - red.) z porozumienia nuklearnego z Iranem, są najlepszym świadectwem i oznaką ich niepowodzenia, a także niemożności osiągnięcia pożądanych celów na szczycie".
"Stany Zjednoczone promują niepewność"
Rzecznik irańskiego MSZ zwrócił również uwagę, że z jednej strony USA są organizatorami konferencji o pokoju i bezpieczeństwie na Bliskim Wschodzie, a z drugiej strony podsycają napięcia wśród państw regionu.
"Stany Zjednoczone promują niepewność, niestabilność, biedę, wojnę i ekstremizm w regionie poprzez swe jednostronne wycofanie się z porozumienia nuklearnego oraz naruszenie wszystkich międzynarodowych praw, a także uprawianie hipokryzji i sponsorowanie terroryzmu" - dodał rzecznik.
Kasemi podkreślił, że "pomimo całej wrogiej i wojowniczej polityki, prowadzonej przez Stany Zjednoczone i reżim Izraela, wciąż będą trwały walka i opór w celu stworzenia bezpiecznego i stabilnego regionu, wolnego od obecności obcych i agresywnych sił".
Rzecznik MSZ Iranu stwierdził, że "USA powinny natychmiast położyć kres swojej bezowocnej niechęci i pełnej uprzedzeń polityce poprzez zrozumienie realiów tego newralgicznego regionu świata".
W warszawskim spotkaniu ministerialnym poświęconym problematyce pokoju i bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie wzięli udział przedstawiciele kilkudziesięciu krajów z całego świata, m.in. sekretarz stanu i wiceprezydent USA, premier Izraela Benjamin Netanjahu, a także szeroka reprezentacja Bliskiego Wschodu, w tym delegacje Arabii Saudyjskiej, Kataru, Jemenu, Jordanii, Kuwejtu czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich oraz przedstawiciele wszystkich państw UE.
Autor: adso / Źródło: PAP