Irański fizyk: uprowadziło mnie CIA

Aktualizacja:

Irański fizyk jądrowy Sharam Amiri wrócił do domu. - Byłem brutalnie przesłuchiwany przez amerykańskich i izraelskich agentów. Torturowali mnie fizycznie i psychicznie - powiedział w krótkim oświadczeniu i oskarżył CIA o uprowadzenie. Tymczasem, według dziennika "Washington Post", Stany Zjednoczone miały zapłacić fizykowi ponad pięć milionów dolarów za informacje o irańskim programie nuklearnym.

Amiri wrócił do ojczyzny z uśmiechem na ustach i podniesioną w geście zwycięstwa ręką. Na lotnisku w Teheranie powitali go kwiatami żona, syn, rodzice i irański wiceminister spraw zagranicznych.

- Byłem brutalnie przesłuchiwany przez amerykańskich i izraelskich agentów. Torturowali mnie fizycznie i psychicznie. Próbowali wymusić na mnie oświadczenie, że sam uciekłem do USA, by zdradzić tajemnice irańskiego programu badań nuklearnych. Amerykanie grozili, że przekażą mnie Izraelowi - powiedział Amiri.

Porwany czy "z własnej woli"?

Irańskie władze od chwili zaginięcia naukowca twierdziły, że został on uprowadzony przez amerykańskie i saudyjskie tajne służby w czerwcu 2009 roku podczas pielgrzymki do Arabii Saudyjskiej. Później nadchodziły sprzeczne informacje co do jego losu. W nagraniach wideo, które pojawiały się w publicznym obiegu, najpierw mówił, że jest ofiarą porwania, później, że cieszy się wolnością w Arizonie, a w końcu - że uciekł porywaczom.

Szefowa amerykańskiej dyplomacji Hillary Clinton zapewniała, że Amiri przyjechał do USA dobrowolnie.

W poniedziałek niespodziewanie pojawił się on w reprezentującej irańskie interesy ambasadzie Pakistanu w Waszyngtonie.

Dostał 5 mln dol.?

Gdy fizyk już lądował w Teheranie, dziennik "Washington Post" napisał, że Amiri przez ok. rok pracował dla CIA.

Według gazety za informacje na temat irańskiego programu nuklearnego miał otrzymać ok. pięciu milionów dolarów.

USA: mamy informacje

W środę anonimowy przedstawiciel amerykańskich władz powiedział, że Stany Zjednoczone otrzymały od naukowca pewną informację. - Mamy użyteczną informację od niego, a Irańczycy mają Amiriego. Zapytajmy, kto zrobił lepszy interes - powiedział amerykański urzędnik.

Nie chciał jednak mówić o żadnych szczegółach, stąd nie wiadomo jakie dokładnie informacje przekazał irański naukowiec.

Źródło: PAP