Szturm na ambasadę USA w Bagdadzie. Prezydent Trump oskarża Iran


Setki demonstrantów i bojowników szyickiej milicji zebrały się we wtorek przed główną bramą amerykańskiej ambasady w Bagdadzie. Wyłamali boczną bramę i wdarli się na teren placówki. Premier Iraku Adil Abd al-Mahdi oświadczył, że "jakakolwiek agresja wymierzona przeciwko ambasadom lub zagranicznym przedstawicielstwom zostanie ukarana zgodnie z prawem". Prezydent USA Donald Trump winą za atak obarczył Iran.

Protest wiąże się z nalotami sił amerykańskich w Iraku i Syrii na cele milicji Kataib Hezbollah.

W manifestacji bierze udział kilkaset osób. Na teren ambasady wtargnęło kilkudziesięciu ludzi, cześć z nich miała na sobie mundury milicji.

Jak podaje agencja AP, na dachu budynku widać było sześciu amerykańskich żołnierzy z bronią wycelowaną w demonstrantów.

Reuters, powołując się na źródła w irackim Ministerstwie Spraw Zagranicznych, przekazał, że amerykański ambasador i inni pracownicy placówki zostali ewakuowani. Jedno ze źródeł agencji podało, że w środku zostało kilku pracowników ochrony ambasady.

Użyto gazu łzawiącego

Protestujący rozbijali kamery monitoringu i rzucali butelkami z wodą w kierunku ambasady. Powiesili też na ogrodzeniu placówki żółte flagi wspieranej przez Iran szyickiej milicji Kataib Hezbollah. Skandowali hasła wymierzone w Izrael, Stany Zjednoczone oraz ich prezydenta Donalda Trumpa.

Irackie siły bezpieczeństwa użyły przeciw protestującym zebranym przed placówką gazu łzawiącego i granatów hukowych. Niektórzy członkowie milicji mieli zachęcać manifestantów do rozejścia się.

"Przekazaliśmy naszą wiadomość, proszę opuścić teren, żeby uniknąć rozlewu krwi" - ogłaszano przez megafon. Agencja Reutera podała, że zostało rannych co najmniej 12 milicjantów.

Na miejsce przyjechało siedem pojazdów opancerzonych z około 30 żołnierzami irackimi.

Premier Iraku Adil Abd al-Mahdi, cytowany przez agencję Reutera, oświadczył, że "jakakolwiek agresja przeciwko ambasadom lub zagranicznym przedstawicielstwom zostanie powstrzymana i ukarana zgodnie z prawem".

Naloty Stanów Zjednoczonych

W niedzielę Pentagon poinformował, że amerykańskie siły powietrzne przeprowadziły naloty na trzy cele w Iraku i dwa w Syrii. USA uważają, że Kataib Hezbollah stoi między innymi za piątkowym atakiem rakietowym na bazę wojskową w pobliżu miasta Kirkuk na północy Iraku.

Zginął w nim cywilny pracownik amerykańskiej misji wojskowej, a sześć osób zostało rannych. Iracki Kataib Hezbollah, działający niezależnie od libańskiej grupy Hezbollah, wchodzi w skład Ludowych Sił Mobilizacyjnych, wspieranej przez Iran koalicji szyickiej, której zadaniem jest walka z dżihadystami. Reuters, powołując się na źródła w irackich siłach bezpieczeństwa i w milicji Kataib Hezbollah, podał, że w atakach amerykańskiego lotnictwa zginęło co najmniej 25 osób, a 55 zostało rannych. W poniedziałek rada bezpieczeństwa krajowego Iraku oznajmiła, że po nalotach, które uznała za pogwałcenie suwerenności kraju, Bagdad będzie musiał "zrewidować relacje z USA". Wcześniej naloty potępił szef irackiego rządu Adil Abd al-Mahdi.

"Poniosą za to pełną odpowiedzialność"

"Zdecydowanie zareagowaliśmy i zawsze będziemy to robić" - napisał we wtorek na Twitterze prezydent USA Donald Trump.

"Iran zabił amerykańskiego pracownika, raniąc wielu (innych - red.). Zareagowaliśmy zdecydowanie i zawsze będziemy tak robić. Teraz Iran organizuje atak na amerykańską ambasadę w Iraku. Poniosą za to pełną odpowiedzialność. Ponadto oczekujemy, że Irak użyje swoich sił w celu ochrony ambasady" - napisał prezydent USA.

We wtorkowej rozmowie telefonicznej z premierem i prezydentem Iraku sekretarz stanu USA Mike Pompeo podkreślił, że USA będą "chronić i bronić" Amerykanów, którzy znajdują się w tym kraju.

Iraccy przywódcy zapewnili go, że "traktują poważnie swoje zobowiązania i gwarantują bezpieczeństwo amerykańskim pracownikom" w ich kraju - poinformował w komunikacie Departament Stanu.

Bruksela zaniepokojona

Sytuacją w Iraku zaniepokojona jest Unia Europejska. "UE potępia ataki na walczące siły koalicji walczącej z Państwem Islamskim w Iraku. Składamy kondolencje rodzinom ofiar i rządom Iraku i USA. UE będzie w dalszym ciągu wspierać reformy w Iraku oraz dążenie jego obywateli do pokoju i dobrobytu. UE jest również zaniepokojona atakiem i szturmem na ambasadę USA w Bagdadzie. Władze w Iraku mają obowiązek chronić misje dyplomatyczne" - napisał na Twitterze rzecznik Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych Peter Stano.

Autor: akw, tas, momo//rzw / Źródło: PAP, Reuters