- Samolot, który miał lecieć do Londynu, rozbił się w czwartek tuż po starcie z lotniska w Indiach. Maszyna spadła na akademik dla studentów medycyny, powodując kolejne ofiary.
- Łącznie zginęło ponad 300 osób. Katastrofę przeżyła tylko jedna osoba, która była na pokładzie.
- Nastoletni Aryan Asari nagrał moment, w którym samolot się rozbił. On i jego ojciec opowiedzieli, jak do tego doszło.
- "Mój syn jest tak przestraszony, że przestał używać telefonu" - mówił między innymi jego ojciec.
Za każdym razem, kiedy Aryan Asari słyszał dźwięk samolotu, wybiegał z domu, aby poszukać go na niebie. Ojciec chłopca Maganbhai Asari wyjaśniał, że było to dla niego hobby.
Nasłuchiwanie silnika, którego dźwięk zawsze stawał się głośniejszy, w miarę gdy maszyna zbliżała się na wysokość ich domu i patrzenie na kredowe smugi, jakie zostawiała za sobą, był czymś, co Aryan uwielbiał - pisze portal brytyjskiego nadawcy BBC.
Od minionego tygodnia jednak - twierdzi brytyjska stacja - wszystko się w życiu chłopca zmieniło.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Dreamliner rozbił się na jego oczach
W zeszły czwartek 17-latek stał na tarasie domu w mieście Ahmedabad w Indiach i nagrywał lecące samoloty. Chciał pokazać później wideo swoim przyjaciołom.
W pewnym momencie na jego oczach rozbił się Boeing 787 Dreamliner linii Air India. Na nagraniu, które wykonał, widać maszynę lecącą nisko nad dachami budynków, która ostatecznie spada. Następnie dochodzi do wybuchu, a samolot staje w płomieniach. W powietrze unoszą się kłęby czarnego dymu, przez które przebijają płomienie.
"Widziałem go tato, widziałem, jak się rozbił"
Aryan wspominał w rozmowie z BBC, że szybko zdał sobie sprawę, iż dzieje się coś niedobrego. - Widziałem samolot. Spadał i spadał. Potem zachybotał się i rozbił się na moich oczach - mówił nastolatek.
Filmował on samolot, który powoli tracił wysokość. Kiedy zniknął z widoku, a na niebie pojawiły się płomienie i dym, chłopak zdał sobie sprawę, czego jest świadkiem. Wysłał nagranie swojemu ojcu i do niego zadzwonił.
Maganbhai Asari przyznał, że syn był "przerażony". - "Widziałem go tato, widziałem, jak się rozbił", powiedział do mnie i ciągle pytał, co się z nim stanie. Powiedziałem mu, żeby czekał cierpliwie i się nie martwił – wspominał Asari.
Dodał, że poprosił go o nieudostępnianie dalej nagrania. Jednak Aryan, przerażony i zszokowany, wysłał go kilku swoim znajomym. Później już - mówił mężczyzna - "klip był wszędzie".
Jak czytamy w BBC, następne kilka dni było dla rodziny koszmarem. Nagranie - które stało się kluczowe dla śledczych próbujących ustalić przyczynę katastrofy - wywołało poruszenie w internecie oraz w mediach.
- Zostaliśmy zalani prośbami o wywiady. Reporterzy krążyli wokół mojego domu dzień i noc, prosząc o rozmowę z nim – wspominał ojciec chłopca.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Rodzinę odwiedziła także policja, która zabrała Aryana na komisariat i spisała jego zeznania. Maganbhai Asari wyjaśnił, że wbrew doniesieniom Aryan nie został zatrzymany, ale policja przesłuchiwała go przez kilka godzin na temat tego, co zobaczył.
Dodał, że katastrofa i to, co nastąpiło później, wywarło "niszczycielski wpływ" na Aryana. Według niego chłopak jest wstrząśnięty tym, co zobaczył. - Mój syn jest tak przestraszony, że przestał używać telefonu - powiedział mężczyzna.
Przekazał też, że chłopak po tym wszystkim wrócił do wioski i do szkoły, ale "nadal nie czuje się sobą". - Jego matka mówi mi, że za każdym razem, gdy dzwoni jego telefon, on się boi - dodał. - Wiem, że z czasem będzie dobrze. Ale nie sądzę, żeby mój syn znów próbował szukać samolotów na niebie - przyznał.
Przyjechał 1,5 godziny przed katastrofą
Maganbhai Asari jest emerytowanym wojskowym, a obecnie pracownikiem miejskiego metra. Od trzech lat mieszka w dzielnicy blisko lotniska, ale niedawno przeprowadził się do budynku, z tarasu którego roztacza się widok na panoramę miasta.
Jego żona i dwójka dzieci - Aryan i jego starsza siostra - mieszkają w rodzinnej wiosce niedaleko granicy dwóch zachodnich stanów - Gudżarat i Radżastan.
- To była pierwsza wizyta Aryana w Ahmedabadzie. Właściwie to był pierwszy raz w jego życiu, kiedy opuścił wioskę – mówi Asari. - Zawsze, kiedy dzwoniłem, Aryan pytał, czy mogę dostrzec samoloty z naszego tarasu. Odpowiadałem, że widać setki samolotów przecinających niebo - dodaje.
Aryan uwielbiał patrzeć na nie, gdy przelatywały nad wioską. Pomysł, że mógł je zobaczyć bardziej z bliska - z tarasu nowego domu ojca - bardzo mu się podobał. Nadarzyła się ku temu okazja, kiedy jego siostra jechała do miasta na egzamin policyjny. Postanowił jej towarzyszyć. Do mieszkania ojca dotarli około półtorej godziny przez katastrofą.
Boeing 787-8 Dreamliner linii Air India, który leciał w czwartek do Londynu, rozbił się tuż po starcie z lotniska w Ahmadabadzie na zachodzie Indii. Samolotem podróżowały 242 osoby, w tym 230 pasażerów: 169 obywateli Indii, 53 - Wielkiej Brytanii, siedmiu - Portugalii oraz jeden obywatel Kanady. Tylko jedna osoba przeżyła katastrofę samolotu, który uderzył w hostel i stołówkę uczelni medycznej, zabijając kolejne osoby.
Wraz z ofiarami w budynku, w który uderzył samolot, liczba zabitych to ponad 300.
Autorka/Autor: akr/adso
Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: BNONews/X