Co najmniej kilkaset osób w sobotę po południu wzięło udział w marszu milczenia dla upamiętnienia 40-letniego Arkadiusza J. - Polaka, który w poniedziałek zmarł w wyniku obrażeń odniesionych w ataku nastolatków w Harlow na południowym wschodzie Anglii.
Marsz rozpoczął się na placu handlowym The Stow, gdzie doszło do ataku, o godz. 16 czasu lokalnego (17 czasu polskiego). Po minucie ciszy odśpiewano polski hymn, a następnie zgromadzeni przeszli do położonego w centrum Harlow anglikańskiego kościoła św. Pawła, gdzie polski i angielski ksiądz poprowadzili modlitwę za zmarłego. Organizatorzy poprosili o przemarsz w milczeniu, a także bez rac i transparentów o treści politycznej.
W wydarzeniu udział wziął m.in. polski ambasador w Londynie Arkady Rzegocki, miejscowy poseł z Partii Konserwatywnej Robert Haflon, a także przedstawiciele władz lokalnych.
"Chcę, żeby trafili do więzienia"
Trwające dochodzenie wciąż nie przyniosło rozstrzygnięcia co do motywu ataku na trzech Polaków w ubiegłą sobotę. - Prowadzimy śledztwo ws. morderstwa na tle nienawiści, ale istnieje również wiele innych wątków, którymi musimy się zająć i nie możemy ich wykluczyć na tym etapie badania sprawy. Wciąż prowadzimy przesłuchania, próbując ustalić, co dokładnie się wydarzyło i jakie były okoliczności tego ataku - podkreślił w wydanym w czwartek wieczorem oświadczeniu detektyw Danny Stoten z wydziału ds. poważnych przestępstw wspólnej policji hrabstw Kent i Essex.
Jeden z trzech zaatakowanych w sobotni wieczór Polaków, 41-letni Jakub Rusiecki, udzielił w czwartek wywiadu tabloidowi "Daily Mirror", mówiąc, że agresorzy "zachowywali się jak zwierzęta". "Chcę, żeby trafili do więzienia, nic ich nie zmieni" - mówił gazecie.
Jak mówią znajomi, 40-letni Arkadiusz J. mieszkał w Harlow od 2012 roku. Ostatnio pracował w zakładach przetwórstwa mięsnego, gdzie według jednego z pracowników, z którymi rozmawiała, "nawet 80 proc. pracowników to Polacy". W Harlow mieszkają też jego brat Radosław i matka.
Arkadiusz J. będzie pochowany na lokalnym cmentarzu.
W sobotniej, porannej audycji BBC Essex wspominał go jeden ze znajomych, który podkreślał, że zamordowany Polak był "wielkim kibicem Widzewa Łódź i piłki nożnej", który cenił sobie czas spędzany z rodziną. Jego wypowiedź została odczytana przez dziennikarza stacji.
Ambasador Rzegocki podkreślił w sobotę, że kwestia bezpieczeństwa polskiej mniejszości w Wielkiej Brytanii będzie tematem konsultacji politycznych.
Ten temat poruszył także podczas czwartkowego pobytu w Londynie wicepremier Mateusz Morawiecki, który spotkał się w ministrem ds. handlu międzynarodowego Liamem Foxem, a w sobotę był to jeden z tematów warszawskich rozmów ministrów spraw zagranicznych: Witolda Waszczykowskiego i Borisa Johnsona.
Autor: adso//rzw / Źródło: PAP