Prezydent Francji Francois Hollande, który przyjął w Paryżu szefa ukraińskiej partii UDAR Witalija Kliczkę, podkreślił, że nie może się odbyć referendum w sprawie przyszłości Krymu, "o ile sama Ukraina nie zdecyduje się go zorganizować".
Hollande skrytykował niefortunną decyzję "pseudoparlamentu" Krymu, który chce przyłączenia tego regionu do Rosji. Podkreślił, że "terytorialna integralność Ukrainy i jej suwerenność nie mogą być przedmiotem negocjacji". Dodał, że jest to zarówno stanowisko Unii Europejskiej, jak i USA.
Wyjaśnił też, że reakcja Zachodu na kryzys na Ukrainie będzie "stopniowana, w zależności od rozwoju sytuacji". Wspomniał też w ogólnym zarysie o pomocy, jakiej mogą udzielić Ukrainie UE i Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
"Więzy historyczne"
Hollande przypomniał też, że Krym i Rosję łączą "więzy historyczne", i że Zachód otwarty jest w związku z tym na dialog z Moskwą, jeśli prezydent Rosji Władimir Putin zechce go podjąć. Dodał, że istnieją różne formy presji, które można wywrzeć na Rosję w związku z kryzysem ukraińskim, ale jest też "dialog, który możemy zaproponować".
Prezydent dodał podczas spotkania z Kliczką, który kandyduje na prezydenta Ukrainy, że "wiele krajów mogłoby być zaniepokojonych, gdyby zaistniał taki precedens dotyczący zmiany granic i integralności terytorialnej".
W czwartek parlament należącej do Ukrainy Autonomicznej Republiki Krymu opowiedział się za wejściem półwyspu w skład Federacji Rosyjskiej i wyznaczył na 16 marca referendum w tej sprawie. Zwrócił się też do prezydenta i parlamentu Rosji z propozycją rozpoczęcia procedury wejścia Krymu w skład Federacji Rosyjskiej jako jej podmiotu.