Do strzelaniny doszło w północnej części Amsterdamu. Część miasta została zablokowana, a policja ruszyła za sprawcami aż do miasta Broek. Tam znów oddano strzały. Jak podały służby, zginął jeden ze sprawców "napadu na transport kosztowności", a dwóch zostało rannych. Aresztowanych zostało łącznie siedem osób. Holenderskie media podały, że wartość docelowego łupu rabusiów liczona jest w dziesiątkach milionów euro. "Nasze źródła mówią o 50 milionach euro w złocie i diamentach" – napisał dziennik "De Telegraaf" na stronie internetowej.
Stacja RTL podała, że około godziny 14 policja została poinformowana o strzelaninie na ulicy Meeuwenlaan na północy Amsterdamu.
Stołeczna policja poinformowała na Twitterze, że wszystko zaczęło się od "napadu z bronią w ręku na transport kosztowności". Według dziennika "De Telegraaf" doszło tam do strzelaniny. Dodała, że później sprawcy zaczęli uciekać co najmniej dwoma pojazdami. Jak pisze dziennik, "nastąpił dziki pościg", w który zaangażowano też trzy policyjne śmigłowce.
"De Telegraaf" napisał na swojej stronie internetowej, że "jeszcze nigdy nie widziano akcji z udziałem tylu policjantów".
"Wiele ulic w okolicy Meeuwenlaan jest obecnie zablokowanych, prosimy nie przyjeżdżać w tę część miasta, aby nie utrudniać pracy jednostkom" – apelowała na Twitterze stołeczna policja.
Zginął jeden ze sprawców
Według mediów pościg ciągnął się aż do miasteczka Broek w gminie Waterland, oddalonego o około 11 kilometrów od Amsterdamu. Tam sprawcy zaczęli uciekać przez łąkę. Doszło do strzelaniny. Służby podały – to tam zginął jeden ze sprawców, a dwóch zostało rannych. Siedem osób aresztowano. Jak podał "De Telegraaf", nie jest jeszcze jasne, czy śmiertelnie postrzelony podejrzany zginął od kuli oddanej przez policjanta.
Dziennik podaje też, że funkcjonariusze zostali ostrzelani z broni automatycznej. Mocno uszkodzony został policyjny wóz patrolowy. W mediach społecznościowych - zauważa "De Telegraaf" - krążą zdjęcia uzbrojonych funkcjonariuszy przebiegających przez miasteczko. Na opublikowanych w internecie nagraniach widać także, jak samochód z uciekającymi sprawcami wjeżdża przez ogrodzenie na czyjeś podwórko, następnie podejrzani opuszczają go i uciekają.
Do Broek wezwano policyjne posiłki. Trzy helikoptery policyjne latały nad miasteczkiem – na miejscu były także służby ratownicze. Jak relacjonuje policja, dwóch niedoszłych rabusiów schowało się w koszu na śmieci, zostali jednak wytropieni przez policyjnego psa i aresztowani. Ostatecznie za kratki trafiło siedem osób. Z informacji mediów wynika, że przestępcy porozumiewali się w języku francuskim.
Pytany o ich narodowość rzecznik policji odpowiedział, że na tym etapie jest za wcześnie, aby o tym mówić. - Sprawa jest rozwojowa – wyjaśnił. "De Telegraaf" informuje natomiast, że wartość docelowego łupu rabusiów liczona jest w dziesiątkach milionów euro. "Nasze źródła mówią o 50 milionach euro w złocie i diamentach" – napisał dziennik na stronie internetowej.
Źródło: PAP, De Telegraaf, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock