Holenderskie ministerstwo spraw zagranicznych w poniedziałek poinformowało, że formalnie wycofuje swego ambasadora w Ankarze, który od prawie roku miał zakaz wjazdu do Turcji. Powodem jest spór, który rozpoczął się w ubiegłym roku.
Resort zapowiedział też w oświadczeniu, że dopóki w Ankarze nie będzie holenderskiego ambasadora, to nie wpuści do Holandii nowego ambasadora Turcji.
Ministerstwo dodało, że wstrzymało rozmowy z Turcją mające na celu rozwiązanie sporu dyplomatycznego, który wybuchł w marcu 2017 roku.
Wyjaśniono, że podczas ostatnich rozmów nie osiągnięto porozumienia w celu normalizacji stosunków.
Wojna na słowa
Powodem sporu był brak zgody holenderskiego rządu na wylądowanie w marcu 2017 roku w Rotterdamie samolotu z szefem tureckiego MSZ Mevlutem Cavusoglu i niedopuszczenie do tureckiego konsulatu w tym mieście minister pracy Fatmy Betul Sayan, którą następnie odeskortowano do Niemiec.
Oboje mieli wystąpić na zorganizowanych przez tureckich imigrantów wiecach przed zaplanowanym na 16 kwietnia 2017 roku referendum konstytucyjnego w Turcji w sprawie rozszerzenia kompetencji prezydenta.
W reakcji na te wydarzenia Turcja zawiesiła kontakty dyplomatyczne na wyższym szczeblu z Holandią. Zamknięto holenderską ambasadę w Ankarze oraz konsulat w Stambule, a MSZ Turcji oświadczyło, że życzy sobie, by holenderski ambasador w Turcji, który przebywał na urlopie, "przez jakiś czas" nie wracał do Turcji. Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan nazwał Holandię "republiką bananową" i krajem "niedobitków nazizmu", zapowiadając, że "zapłaci cenę i nauczy się, czym jest dyplomacja". Do konfliktu doszło tuż przed wyborami parlamentarnymi w Holandii.
Autor: MR//kg / Źródło: PAP