Sobota była kolejnym dniem protestów w największych miastach Katalonii przeciwko zatrzymaniu rapera Pablo Hasela. Tysiące protestujących domagało się wypuszczenia z więzienia artysty osadzonego tam od 16 lutego. Do zamieszek doszło w centrum Barcelony, gdzie demonstrujący niszczyli elewacje witryn oraz budynków, a także podpalili policyjny radiowóz. 13 osób zostało zatrzymanych.
Największa manifestacja przeciwko zatrzymaniu rapera Pablo Hasela przeszła późnym popołudniem przez centrum Barcelony. Uczestnicy marszu nawoływali władze Hiszpanii do natychmiastowego uwolnienia piosenkarza skazanego na 9 miesięcy więzienia za obrażanie urzędów państwowych i gloryfikowanie terrorystów z baskijskiej organizacji ETA.
"Uwolnić Hasela!", "Chcemy wolności słowa!", "Nie mamy nic do stracenia!"
Uczestnicy protestu w stolicy Katalonii, który początkowo miał stosunkowo spokojny przebieg, przybyli na marsz z transparentami, na których widniały m.in. hasła: "Uwolnić Hasela!", "Chcemy wolności słowa!", "Nie mamy nic do stracenia!".
Wieczorem część manifestantów odłączyła się od protestu, aby niszczyć elewacje sklepów w centrum Barcelony. Zwolennicy rapera podpalili też elewację jednego z banków oraz policyjny radiowóz.
Podobnie jak w poprzednich dniach manifestanci rzucali w policjantów kamieniami i butelkami, a na środku kilku ulic ustawiali barykady z koszy na śmieci oraz wyrwanych z chodników ławek.
Według katalońskiej policji do północy funkcjonariusze zatrzymali łącznie 13 osób uczestniczących w zamieszkach.
W sobotę funkcjonariusze podjęli też akcje przeciwko wandalom popierającym Hasela w Geronie oraz w Leridzie.
Według policyjnych związków zawodowych, które w sobotę wieczorem zaapelowały do partii politycznych o potępienie zamieszek wszczynanych od ponad 10 dni na ulicach hiszpańskich miast, za rozruchami stoją separatyści oraz anarchiści.
Protesty trwają od ponad tygodnia
Protesty przeciwko zatrzymaniu muzyka odbywają się w Katalonii i kilku miastach Hiszpanii od ponad tygodnia, po umieszczeniu w areszcie muzyka.
We wtorek rozruchy, którym towarzyszyły starcia z policją i plądrowanie sklepów, ustały w Barcelonie, ale w kilku mniejszych miastach Katalonii sympatycy rapera organizowali wiece, dopuszczali się aktów wandalizmu, a także blokowali drogi.
Po licznych odwołaniach od kary zasądzonej w 2018 roku raper Pablo Hasel na początku lutego otrzymał od hiszpańskiego wymiaru sprawiedliwości nakaz stawienia się w więzieniu w celu odbycia kary. Odmówił, a po kilku dniach zabarykadował się na uniwersytecie w Leridzie, skąd ostatecznie siłą został doprowadzony przez policję do miejscowego zakładu karnego.
Źródło: PAP