Indyjska gazeta internetowa chwali Radosława Sikorskiego, że nosi tani, "zwykły kwarcowy zegarek". Krytykuje przy tym jego kolegów - polityków z Ukrainy, którzy noszą zegarki nawet kilkaset razy droższe. Artykuł na Twitterze polecił sam minister spraw zagranicznych.
"W Indiach też czytają o moim zegarku" - napisał w niedzielne popołudnie na Twitterze szef polskiej dyplomacji. Wpisowi oczywiście towarzyszył link do polecanego artykułu.
The philosophical questions raised by my wristwatch make it to India. W Indiach też czytają o moim zegarku.dnai.in/bq4h via @dna
— Radosław Sikorski (@sikorskiradek) May 12, 2013
"Gdy Radosław Sikorski, polski minister spraw zagranicznych, przybył w ubiegłym miesiącu na Ukrainę, jego ukraińscy koledzy ponoć śmiali się z niego, ponieważ miał na sobie japoński zegarek kwarcowy, który kosztuje tylko 165 dolarów (ok. 500 zł - red.)" - pisze indyjski portal dnaindia.com.
I przypomina, że jedna z ukraińskich gazet wytknęła wtedy swoim ministrom, że ich zegarki kosztują więcej niż 30 tys. dolarów (ponad 90 tys. zł).
Sikorski był z dyplomatyczną wizytą w Kijowie 25 kwietnia.
"Niemoralne" drogie zegarki
Indyjski portal drwi z Ukraińców z drogimi zegarkami argumentując, że trudno jest zrozumieć, dlaczego wybierają wyjątkowo kosztowne gadżety, które "mogą przestać pokazywać godzinę, gdy tylko zapomni się ich nakręcić", kiedy do wyboru mają niezawodne nawet przez pięć lat z rzędu, automatyczne zegarki kwarcowe i mogą funkcjonować bez najmniejszego zarzutu nawet przez pięć lat. "Ponadto zegarki kwarcowe mają zintegrowany alarm oraz stoper" - dodaje dalej.
"Noszenie drogiego zegarka, by pokazać wyższą pozycję społeczną wydaje się szczególnie niemoralne dla funkcjonariusza publicznego w kraju, gdzie znaczna część ludzi żyje w ubóstwie" - podkreśla internetowy dziennik.
Jak walczyć z podobnymi sytuacjami, wie chiński rząd. W ramach kampanii przeciwko korupcji zabronił przyjmowania drogich prezentów. Ale nie dotyczy to tylko panów i zegarków za kilkadziesiąt tysięcy dolarów, ale także pań i ich markowych, luksusowych torebek.
Zegarki do sądu
O drogich zegarkach w kontekście polskim zrobiło się głośno po publikacji tygodnika "Wprost" pt. "Nowak – złote dziecko Tuska", w którym napisano, że minister transportu Sławomir Nowak ma koleżeńskie układy z biznesmenami zarabiającymi na kontraktach z państwowymi firmami i doradzającymi PO. W artykule napisano także, że Nowak wymieniał się z jednym z biznesmenów luksusowymi zegarkami.
Minister w odpowiedzi oświadczył dziennikarzom, że artykuł "Wprost" ma charakter insynuacji i oparty został na zestawieniu plotek z faktami. Jego adwokat, Roman Giertych pozwał tygodnik do sądu.
Autor: nsz//kdj / Źródło: indiadna.com, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Maciej Śmiarowski/KPRM