Hillary Clinton używała prywatnego konta mailowego do wypełniania swoich obowiązków sekretarza stanu - poinformował amerykański dziennik "New York Times". W związku z tym wysyłane przez nią wiadomości nie były archiwizowane, do czego zobowiązuje prawo federalne. Zamieszanie nie jest na pewno na rękę Clinton, która zdaniem wielu ma spore szanse, by zająć miejsce Baracka Obamy w Białym Domu.
Jak donosi "New York Times", przez cztery lata sprawowania obowiązków sekretarza stanu Hillary Clinton używała wyłącznie prywatnego konta mailowego, a nie zwyczajowo przyporządkowanego w takich sytuacjach rządowego adresu. Jej współpracownicy nie zadbali o to, by wysyłane przez nią wiadomości były zachowywane na rządowych serwerach, do czego zobowiązuje ustawa o archiwach federalnych. Doniesienia "New York Timesa" potwierdził Departament Stanu.
W grudniu współpracownicy byłej sekretarz stanu przekazali 55 tys. stron wiadomości wysyłanych z prywatnego konta Clinton. Zabiegał o to Departament Stanu, który chciał uporządkować dane dotyczące urzędowania Clinton oraz innych szefów amerykańskiej dyplomacji.
- W zeszłym roku Departament zwrócił się do przedstawicieli byłych sekretarzy stanu z prośbą o przekazanie wszystkich dokumentów związanych z pełnieniem obowiązków, które są w ich posiadaniu - poinformowała w oświadczeniu rzeczniczka resortu Jen Psaki. Przeciwnicy Clinton podkreślają, że przekazanie jedynie wyselekcjonowanych wiadomości byłej szefowej dyplomacji nie ma zbyt wiele wspólnego z przejrzystością i dostępem do informacji publicznej.
Z kim korespondowała pani sekretarz?
Rzecznik Hillary Clinton, Nick Merrill, podkreślił, że była sekretarz stanu nie złamała prawa. Jak wyjaśnił, wiadomości wysyłane przez Clinton na służbowe adresy jej współpracowników i tak były archiwizowane na rządowych serwerach. Jak zauważa jednak portal Politico, oznacza to, że do czasu przekazania korespondencji przez współpracowników Clinton, nie było żadnej wiedzy na temat wiadomości, które wymieniała z osobami spoza Departamentu Stanu.
"New York Times" sugeruje, że używanie przez Clinton prywatnego konta do spraw służbowych zwróciło uwagę Departamentu Stanu, gdy przygotowywano odpowiedzi na zapytania sformułowane przez komitet w Kongresie badający okoliczności śmierci czterech obywateli Stanów Zjednoczonych w czasie ataku na placówkę dyplomatyczną tego kraju w libijskim Bengazi.
Pragnący zachować anonimowość urzędnik Departamentu Stanu powiedział jednak w rozmowie z portalem Politico, że prośba o udostępnienie maili nie miała związku z pracą komitetu.
Mimo że Hillary Clinton nie ogłosiła jeszcze decyzji o kandydowaniu w nadchodzących wyborach prezydenckich, jej przeciwnicy już są aktywni. Sytuację natychmiast postanowił wykorzystać Jeb Bush, który być może również powalczy o miejsce w Białym Domu. "Przejrzystość ma znaczenie. Nieobjęte tajemnicą maile Hillary Clinton powinny zostać odtajnione" - napisał republikański polityk na Twitterze:
Transparency matters. Unclassified @HillaryClinton emails should be released. You can see mine, here. http://t.co/wZbtwd8O2j
— Jeb Bush (@JebBush) March 3, 2015
W związku z nadchodzącą kampanią wyborczą pod lupą znalazł się również mąż Hillary Clinton, 42. prezydent Stanów Zjednoczonych Bill. Pojawiły się także pytania o fundację prowadzoną przez małżeństwo. Jednym z zarzutów jest brak przejrzystości w sposobie finansowania organizacji.
Autor: kg\mtom / Źródło: New York Times, politico.com
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia